Skowera: Mitobiografie
Skowera pokazuje jak tworzą się (mito)biografie, a ja w jego pracy odnajduję moje spotkania z Alicją.
Maciej Skowera: Carroll, Baum, Barrie (Mito)biografie i (mikro)historie. (Mito) biografie to faktyczne i wyobrażone losy wspomnianych autorów. (Mikro) historie mają znacznie dłuższą definicję. Z informacji na okładce książki dowiaduję się, że autor jest doktorem nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. Dla Alicjanki ważniejsza jest informacja, o prowadzonych przez Skowerę badaniach nad literaturą i kulturą dziecięcą. Moją dodatkową sympatię zyskuje jako adiunkt w Muzeum Książki Dziecięcej. Ponad dwadzieścia lat temu Muzeum Książki Dziecięcej było zainteresowane wystawą moich zbiorów Alicji. Na przeszkodzie stanęły finanse a dokładnie ich brak, jak pisała mi ówczesna dyrektor. Teraz byłam zaintrygowana (mito)biografią Carrolla i , prawdę mówiąc, tylko do niego ograniczałam moją lekturę, chociaż przeczytałam całą książkę. „zamierzeniem książki jest …opisanie, jak klasyka literatury dziecięcej funkcjonowała i wciąż funkcjonuje w kulturowym imaginarium”. Rozumiem, że jest to rozbudowana wersja rozprawy doktorskiej, więc język musi być naukowy. Moim celem jest opisywanie moich spotkań z Alicją gdziekolwiek ją spotykam.
World of Wonderlands – Świat Krainy Czarów
„Dwie powieści o Alicji należą do najbardziej rozpoznawalnych dzieł literatury dziecięcej, a może wręcz do najsłynniejszych i najbardziej wpływowych w zachodnim świecie narracji o dzieciństwie”. Jeśli tak autor zaczyna „Kroniki Krainy Czarów”, to znajdzie we mnie pilną czytelniczkę. Wiedziałam, że Alicja została przełożona na prawie wszystkie możliwe języki (174), ale o trzytomowym opracowaniu Alice in a World of Wonderlands nie słyszałam. Okazuje się, że w 2015 roku miała miejsce w Nowym Jorku wystawa pod tym samym tytułem. Kurator wystawy zamierzał wydać katalog, opierając się początkowo na własnej kolekcji. Jak pisze w recenzji Jan Susina, pomysł na katalog spotkał ten sam los, co Alicję po nadgryzieniu ciasteczka „EAT ME” – rozrósł się niepomiernie. 250 wolontariuszy współpracowało, a w rezultacie powstało trzytomowe dzieło, chociaż sama Alicja to zaledwie niewielka dylogia. A czytająca katalog publiczność to osoby, które bardzo poważnie, a może nawet obsesyjnie, interesują się tłumaczeniami Alicji.
Pierwszy tom Alice in a World of Wonderlands zawiera studia na temat przekładów, a trzeci, oprócz listy prawie 8000 wydań Alicji, posiada spis 1201 ilustratorów Alicji. Dla tłumacza ciekawy może być drugi tom – tłumaczenia tłumaczeń. Wybrano „A Mad Tea Party” – siódmy rozdział Alicji i poproszono współpracujących tłumaczy, aby przedstawili wersje w swoich językach, a następnie te wersje przetłumaczyli z powrotem na angielski. Celem było pokazanie jak trudnym zadaniem jest idealny przekład, co Umberto Eco nazwał „an impossible dream”- niespełnionym marzeniem. Może to zwykły przypadek, ale pisząc dla Knight Letter o tłumaczeniu „Perypetii Alicji na Czarytorium” również wybrałam ten sam rozdział. Moją uwagę zwróciło twórcze wykorzystanie przez Grzegorza Wasowskiego bogactwa języka polskiego, jeśli chodzi o angielski czasownik „said” użyty w tym rozdziale przez Lewisa Carrolla. Proporcja wypadła 1:40.
Adela S. – inicjalne ogniwo serii przekładowej
Trzecia strona Kroniki (a 105 w książce) zaczyna się od stwierdzenia, że powieści dla dzieci Dodgsona stanowią ogromne wyzwanie dla tłumaczy. Owe inicjalne ogniwo w Polsce stworzyła Adela S. W 2022 roku, kiedy Maciej Skowera opublikował swoją rozbudowaną rozprawę doktorską, było wiadomo, że egzemplarz pierwszego tłumaczenia Przygody Alinki w Krainie Cudów istnieje w formie fizycznej w Bibliotece Raczyńskich. Ten fakt nie był tak oczywisty prawie 20 lat wcześniej, gdy pisałam artykuł o polskich tłumaczeniach Alicji dla The Carrollian. Nawet późniejsze poszukiwania artykułu o tajemniczej Adeli S. nie były prostym zadaniem. Dzisiaj można tłumaczenie Adeli S. znaleźć w formie pdf-u w Internecie. Czekam, kiedy będzie można je kupić w formie papierowej. Więcej szczęścia miałam z drugim tłumaczeniem Alicji w wykonaniu Marii Morawskiej. Pierwsze powojenne wydanie z 1947 roku trafiło do mojej kolekcji jak prezent od Mikołaja. Posiadam także pierwsze wydanie Słomczyńskiego z 1972 roku a nie z 1965.
Moje spotkania z Alicją w “Literaturze”
Czwarta i piąta strona rozdziału Kroniki Krainy Czarów okazuje się użyteczna dla mojego działu Alicja w Literaturze. Jak pisze Skowera „Proza Carrolla jest przedmiotem nawiązania w niezliczonych utworach literatury”, a ja dodam -bezprzymiotnikowej . Obecnie na mojej liście widnieje 85 pozycji. Teraz zamierzam przeczytać:
- 1. Zofia Beszczyńska, Jajko księżyca
- 2. A.G. Howard, Alyssa z innej krainy
- 3. Thomas Ligotto , Ostatnia przygoda Alicji
- 4. Vladimir Nabokov, Lolita
- 5. Gene Showalter, Alicja w Krainie Zombie , t. I.
- 6. Jacqueline Kelly, Ewolucja według Calpurnii Tate
- 7. Neil Gaiman, Ocean na końcu drogi
- 8. Joanna Jagiełło, Jak ziarnka piasku
Jeśli do tego dodać filmy inspirowane Alicją, musicale, przedstawienia teatralne, gry komputerowe i cały przemysł Alicjowy, a z drugiej strony prace naukowe, to faktycznie Alicja staje się hybrydą. Jej radykalna intertekstualność sprawia, że trudno jest określić granice „między sztuką wysoką i niską, między tym, co poważne, i tym, co ludyczne”. (Maria Tarnogórska)
Badanie Alicji – Mission impossible
Pieprz – przyprawa, za którą kiedyś płacono złotem, na tyle atrakcyjna, że stała się źródłem znaczeń. Samo słowo kojarzy się z ostrym zapachem wywołującym kichanie. Alicja bez trudu zgadła, kto będzie następnym świadkiem w sądzie w procesie o kradzież ciastek. Ludzie siedzący w pobliżu drzwi zaczęli kichać, jeszcze zanim weszła Kucharka Księżnej z pieprzniczką. Wobec silnie drażniącej właściwości nasz zmysł powonienia jest bezradny. Podobnie jak próby osoby badającej kulturowe dzieje Carrollowskiej dylogii – tak dowcipnie skomentował to Skowera. Wierzę autorowi (Mito)biografii. W odróżnieniu od naukowców ja chcę tylko udokumentować moje spotkania z Alicją. Zakładając stronę internetową, miałam nadzieję usystematyzować moje zbiory i działania. Niestety równie bezskutecznie próbuję zebrać wszystkie prace wykorzystujące motywy z Alicji. Joel Birenbaum pokazał swoją kolekcję Alicji obejmującą ponad 1200 książek. Skowera odnotowuje pięć polskich badaczek, które zajmowały się tekstami kultury wykorzystującymi Alicję, co od razu rodzi kolejne zadanie: Wyszukać naukowczynie zajmujące się Alicją.
Karoline Leach też tworzy mitobiografię
Zdanie o wiktorianach, czyli pisarzach reprezentujących tamtą epokę, którzy mimo zmian są wciąż obecni w naszej kulturze, kończy się w książce Skowery przypisem 29. Wśród licznych nazwisk jedno zwróciło moją uwagę Karoline Leach. Swego czasu wymieniłam z nią emaile i posiadam jej książkę In the Shadow of the Dreamchild: A New Understanding of Lewis Carroll. Teoria Leach, że pani Lorina Liddell, żona dziekana Christ Church a matka Alicji, była obiektem admiracji Dodgsona, mogła stanowić kuszącą propozycję na napisanie książki. Z naukowego punktu widzenia jest to jednak pozycja raczej wątpliwa. Leach przeprowadziła analizę kryminalistyczną, aby obalić mit Carrolla, jako wielbiciela małych dziewczynek. Opublikowana w 1999 roku książka wywołała wielką sensację. Trzeba przyznać, że sam Charles Dodgson od początku budował mit Lewisa Carrolla. Później pracę tę kontynuowali członkowie jego rodziny i naukowcy. Niektórzy zbudowali swoje kariery naukowe na kontynuacji wspierania mitu. O ile wiem, Edward Wakeling wycofał swoje poparcie dla tej książki Karoline Leach.
Dwa w jednym
Zatrzymałam się ponownie przy oksfordzkim matematyku i małych dziewczynkach. Rozdział ten rozpoczyna się cytatem połajanki przez Alicję samej siebie za udawanie dwóch osób. Skowera łączy ów wątek ze zwyczajem rozdzielania osoby publicznej – uniwersyteckiego matematyka od pisarza bajek dla dzieci przez samego autora Alicji. Dla wielu jest to dowód na rozdwojenie jaźni. Jakby zwyczaj pisania pod pseudonimem był wynalazkiem Dodgsona. Autor (Mito)biografii zwraca uwagę, że refleksje na temat owego separowania opierają się częściowo na faktach, a częściowo na domniemaniach, tendencyjnych interpretacjach czy wręcz zmyśleniach. Oglądając serial Endeavour, moją uwagę zwróciło zdanie artystka, która fotografowała kobiety. Jedno zdjęcie młodej dziewczyny było wyjątkowe. Powiedziała, że gdyby zrobił je mężczyzna, mógłby być podejrzany o pedofilię. Jak komentowaliby to zdjęcie poniektórzy znawcy Carrolla, gdyby Alicję w przebraniu żebraczki sfotografowała Julia Margaret Cameron? Julia Cameron zamieniała proste służące w Madonny, a małych chłopców w amorki. Czy ktoś wysnuwa jakieś podejrzane sugestie?
Zaręczynowe przyjęcie z niewidzialnym winem
Zaciekawiła mnie cytowana przez Skowerę opinia Pawła Soszyńskiego, polskiego krytyka teatralnego i pisarza. „…drobina owego baśniowego, <nadmorskiego księstewka> Nabokova ..” jako refleks w zadziornym spojrzeniu Alicji – żebraczki”. Odnalazłam artykuł Soszyńskiego „Kultura na rauszu. Niewidzialne wino z Oksfordu”. Owo niewidzialne wino wypiła 4 lipca 1862 roku Alicja Liddell z przyszłym Carrollem i zainspirowała go do napisania dzieła jego życia. To zgrabna metafora, na którą chętnie można zgodzić się. Natomiast zgrzyta mi „zaręczynowe przyjęcie”. Wydarte kartki z Dziennika Carrolla to fakt. Domniemanie, że dotyczyły one oświadczyn Dodgsona nie znalazło dotychczas potwierdzenia. Zdanie „ Następnie, już w łódce, Dodgson zaczął opowiadać o Alicji (która, nomen omen, wpadła do króliczej nory w trakcie zaręczynowego przyjęcia, tak jakby Carroll chciał obronić Dodgsona przed nieuniknionym koszem!)” tworzy się (mito)biografię. Jeżeli poważny pisarz i dramaturg miesza książkę z fantazyjną wersją filmową, to czego można spodziewać się od zwykłych ludzi działających w mass mediach?
Skowera pokazuje jak tworzą się (mito)biografie, a ja w jego pracy odnajduję moje spotkania z Alicją.