Alicja Pandemiczna

Alicja jak pandemia, opanowuje cały świat. Gdy składaliśmy sobie życzenia noworoczne, nikt nie przypuszczał, że jakiś mały wirus w na krańcu świata wymknie się spod kontroli i opanuje cały świat. W historii ludzkości zdarzały się pandemie, choćby czarnej dżumy  czy czasowo bliżej nam hiszpanki, ale my jesteśmy przecież nowoczesnym społeczeństwem opartym na naukowych podstawa. A tu masz babo placek! Cały świat stanął a ludzie zamknęli się w domach. Dzisiaj – styczeń 2021 – restauracje, hotele i teatry są zamknięte, w szkołach trwa zdalne nauczanie, a my walczymy o szczepionki, których efektów do końca nie znamy. Dlaczego pandemia skojarzyła mi się z Alicją?  Ponieważ chcę czy nie, Alicja ciągle pojawia się w moim życiu. W dodatku zdumiewa mnie,  jak różne dziedziny opanowała i jak wiele ma twarzy. Coronavirus-19 to w końcu mały wirus, który zaczął się niewinnie, podobnie jak historyjka wymyślona przez Lewisa Carrolla, nauczyciela matematyki w Oxfordzie.

Pandemiczna bajka?

Całe naukowe życie Charlesa Lutwidga Dodgsona koncentrowało się na matematyce i logice. Czy mógł przypuszczać, że z jego wszystkich prac największy wpływ na świecie 150 lat później  będzie miała mała książeczka o nonsensownych przygodach małej dziewczynki? Że prawie każde jego słowo będzie przez tłumaczy rozważane? Specjaliści od języków będą zastanawiać się, jak najlepiej oddać sens jego żartów, wierszyków i powiedzonek? O wyjątkowej ilości  tłumaczeń w języku polskim wspomniałam w poście „Tłumaczenie Alicji – wyzwanie dla anglistów”.  Jednakże wpływy Alicji nie ograniczają się tylko do literatury. Kiedy tuż po roku 2000 sprawdzałam hasło Lewis Carroll w Wikipedii był tam tylko krótki wpis, w dodatku z błędami. Obecnie , w roku 2021,  biografia jest bardzo rozbudowana, a sama książka doczekała się drobiazgowej analizy dla uczniów. Alicja weszła bowiem do lektury szkolnej; niestety przez to jeszcze więcej ludzi może być zniechęconych do tej niełatwej bajki.

Zainspirowani Alicją 

Pandemiczna Alicja – takie skojarzenie powstało u mnie w ciągu ostatniego miesiąca, gdy moja bohaterka pojawiła się w różnych obszarach. Piję herbatę z filiżanki ozdobionej motywem z Alicji. W moich zbiorach znajduje się więcej artefaktów związanych z Krainą Czarów. Powiedzmy jednak, że i tłumaczenia, i filiżanka to nie są najnowsze wpływy. W tym roku  Krakowie utworzono Ogród Świateł, który koniecznie musiałam odwiedzić , ponieważ jego tematem przewodnim była ”Alicja w Krainie Czarów”. Dekoracje w stylu Disneya mogły podobać się maluchom, a dodatkowo dać dorosłym pewne pojęcie o książce. Ja w każdym razie świetnie bawiłam się, nawet jeśli pogoda była przeciw bajkowym spacerom, nie wspominając już o pandemii. Zastanawiam się czy Alicja nie przyciąga ludzi sztuki scenami: wejście do norki, Biały Królik z zegarkiem, karty,  Pan Gąsienica, zwariowana herbatka, krykiet z flamingami  aż wreszcie Królowa Kier. Wszystko barwne, budzące najrozmaitsze skojarzenia, wszystko symboliczne.

To nie Kapelusz, ale Alicja rządzi

Alicja rządziła nawet pod choinką, jak zresztą od lat. Dobrze jest mieć konkretne hobby, bo wtedy nasz ofiarodawca  od razu wie, jaki prezent może sprawić nam przyjemność. W tym roku dostałam aż dwie Alicje, w dwóch tłumaczeniach i z różnymi ilustracjami.  Pandemiczna Alicja nie ograniczyła się tylko do pozycji książkowych. Ona ingeruje w różne obszary mojego życia. Zakładając dwa lata temu „Lawendowy Kapelusz”, sądziłam, że będzie to dobre miejsce na spotkanie dla kobiet w kwiecie wieku. Dla  kobiet, które mają jakąś przebytą drogę życia i chciałby podzielić się doświadczeniem lub tylko spotkać się wirtualnie. Niestety najczęściej dostawałam feedback – fajnie piszesz, ja tak nie potrafię, nie wiem, co napisać. Tymczasem posty o Alicji zaczęły budzić odzew. Z pytaniem o wizytę Carrolla we Wrocławiu odezwał się dziennikarz, który później napisał artykuł. Nieznana mi Hatteria  Strange w swoim komentarzu do tłumaczeń Alicji , zaprosiła na swój blog  Po trzeciej stronie kartki.

Alicja a morderstwa w Oxford 

Pandemiczna sytuacja i związane z nią zamknięcie w domach spowodowało, że więcej oglądam telewizji. Znam już większość filmów, których inspiracją była Alicja, ale jeden serial kryminalny jest wyjątkowy. Myślę o „Endeavour” (Sprawy młodego Morse’a) a szczególnie o jego następcy  „Lewisie”, który został nakręcony w Oxfordzie. A to słowo przyciągnęło mnie jak magnes. Mam bardzo miłe wspomnienia z wizyt w Oxfordzie, miasta śniących wież. Dla dziewczyny z popeerelowskiej rzeczywistości, pierwsza wizyta w Oxfordzie  była jak przeniesienie się w sam środek baśni. Przejście na drugą stronę lustra. A teraz oglądam detektywów idących ulicami, po których i ja chodziłam.  Mijam księgarnie, gdzie po raz pierwszy zobaczyłam Alicję lub siedzę na brzegu rzeki, gdzie prawdziwa Alicja mogła siedzieć. W niejednym epizodzie znajduje się nawiązanie do Lewisa Carrolla, jak chociażby w epizodzie, gdzie pokazany jest manuskrypt „The Hunting of the Snark” (Odcinek 6.1 od 11.10 min), za który życiem zapłaciła jedna z ofiar.

Przedmioty codziennego użytku, problemy translatorskie, inspiracje artystyczne, a nawet kryminały – i jak tu nie pomyśleć – Jaka ta Alicja jest pandemiczna!