Bez sensu, czyli absurd goni nonsens
Bez sensu! – niedawno była to popularna odpowiedź nastolatków na wiele pytań. Czyżby wzorowali się na Alicji? A czy zajmowanie się bajkami, zwłaszcza tylko jedną, ma sens?
- – I don’t believe there’s an atom of meaning in it.- Carroll
- – Przecież w tym nie ma odrobiny sensu. – Marianowicz
- – Ja nie wierzę, aby był zawarty w tym całym utworze choćby jeden atom jakiegokolwiek znaczenia. –Słomczyński
- – Nie wierzę, aby w tym był chociaż łut sensu. – Stiller
- – Bo MOIM zdaniem nie ma tu krzty sensu. – Kaniewska
- – Bo m o i m zdaniem nie ma tam atomu sensu. – Kozak
- – Bo moim zdaniem nie ma tam ani atomu sensu. – Gołębiewska
- – Nie uwierzę, że jest w tym wszystkim choćby okruch sensu.- Wasowski
- – Niy wierza, że w tym je aby kapka synsu. – Kulik
- – Nie wierzę, że jest w tym atom znaczenia.- Google
Tak przy okazji, wahając się między odrobiną a krztyną, wybrałabym chyba kapkę.
Pisać specjalnie dla dzieci? To absurd!
Absurd, jako pojęcie określające sytuację wewnętrznie sprzeczną, bardziej pasowałby do określenia moich związków z Alicją i jej autorem. Przypadkowe zainteresowanie tą książką spowodował prawdopodobnie niezwykły Nos Kapelusznika. Czytanie takich książek w latach pięćdziesiątych XX wieku wydawało się bez sensu. I tak (w polskim tłumaczeniu) krzyknęła Alicja w słynnej scenie w sądzie. Natomiast ja w dzieciństwie nie wiedziałam, że literatura dziecięca również napotykała swoje absurdy i nonsensy. Patrząc na przeładowane półki w księgarniach, dzisiaj trudno uwierzyć, że przez wieki baśnie były podejrzane. Na przełomie XVII i XVIII stulecia baśnie dla dzieci uważano za szkodliwe i niepożądane, wręcz destrukcyjne. Później także panowało przekonanie, że baśnie negatywnie wpływają na psychikę dziecięcą. Zauważalna zmiana w podejściu do literatury dla dzieci nastąpiła w połowie wieku XIX. Na zachodzie ten rodzaj literatury osiągnął znacznie wcześniej wysoką pozycję i akceptację pedagogów. Inaczej było w na ziemiach polskich, gdzie pozytywiści kwestionowali wychowawcze i artystyczne walory baśni.
Polski nonsens wydawniczy
W Polsce dodatkowo sytuację komplikowała historia, o czym dokładnej pisze Waksmund . „… na naszym gruncie te rewolucyjne koncepcje przyjmowały się z dużymi oporami. Polska literatura dla dzieci, ukierunkowana przez cały wiek XIX w stronę wartości dydaktycznych i patriotycznych, podporządkowanych strategii narodowego przetrwania, nie dawała wielu okazji do wyeksponowania baśni jako naturalnej własności dziecka”. [1*] Po roku 1945 w Polsce pojawił się kolejny problem – nowy układ polityczny i związana z tym specyficzna polityka wydawnicza. Zastanawiano się nawet, czy jest sens proponować bajki dzieciom proletariatu. Należy wspomnieć, że przestały istnieć wówczas prywatne wydawnictwa, za to istniała cenzura. „W przypadku oceny klasyki światowej trudno jednak dociec , dlaczego tolerowano utwory Kiplinga, Andersa, E.T.A Hoffmanna, natomiast uważano za „wynaturzone” bajki Loftinga, Milne’a , Barriego, Carrolla, Travers i in.” [2*] Wynaturzone czyli bez sensu. Na szczęście dla dzieci, w 1955 roku wydawnictwu „Nasza Księgarnia” udało się opublikować Alicję w tłumaczeniu Antoniego Marianowicza.
“Od Redakcji” – pierwsze informacje o Carrollu
Czego, jako dziesięcioletnia dziewczynka, dowiedziałam się o autorze książki „Alicja w Krainie Czarów” ze wstępu Od Redakcji? „Lewis Carroll bardzo lubił małe dzieci i miał wielu małych przyjaciół” . Dzieci w Polsce mogły poznać kilka faktów, jak i kiedy powstała bajka. Wątpię jednak, czy były w stanie przeczytać prawdziwe nazwisko autora . . . Lewis Carroll (prawdziwe jego nazwisko brzmi Charles Lutwidge Dodgson, ale będziemy go nazywać Carroll …)[3*]
Podsumowując, w 1955 roku czytelnicy Alicji wiedzieli, że:
- Książkę napisał Lewis Carroll.
- Wymyślił ją podczas przejażdżki łódką dla siedmioletniej Alicji.
- Do bajki narysował zabawne obrazki.
- Przyjaciele zmusili go do wysłania rękopisu do wydawcy.
- Prawdziwe nazwisko Carrolla to Charles Lutwidge Dodgson.
- Dodgson był profesorem matematyki.
- Królowa angielska zdumiała się na widok trudnych dzieł matematycznych zamiast bajek.
- „Alicja w Krainie Czarów” stała się sławna i cieszy po dziś dzień nie tylko małych czytelników.
Elementy nonsensu i logiki
Można założyć, że wspomniany wyżej wstęp “Od Redakcji” napisał Krzysztof Radziwiłł, który był tłumaczem i redaktorem literackim w Instytucie Wydawniczym „Nasza Księgarnia” w latach 1950-1967.
Jednak niewiele więcej zainteresowany czytelnik dowiedział się o Carrollu z Wielkiej Encyklopedii Powszechnej: Dodgson [Dodgson] Charles Lutwidge, pseud. Lewis Carroll, ur. 27 I 1832, zm.14 I 1898, ang. pisarz i matematyk; 1855 -81 wykładał matematykę na uniw. w Oxfordzie i ogłosił szereg prac z tego zakresu; napisał kilka książek dla dzieci, z których Alicja w krainie czarów (1865, wyd.pol.1927) zyskała ogromną popularność i miała wiele przekładów na obce języki; utwór ten zespala elementy nonsensu i logiki w całość pełną groteskowego humoru, żywej fantazji i liryki. [4*]
Drobne nieścisłości występują w obu notatkach. W tłumaczeniu Słomczyńskiego wzmianka o królowej angielskiej jest fakenews’em. Podobno wymyślił go sam Dodgson. Natomiast w encyklopedii mylnie podano rok pierwszego polskiego tłumaczenia Alicji, ponieważ było to w 1910 a nie 1927 roku.
Kto był profesorem a kto pisarzem
W 2022 roku nawet małe dziecko zapytałoby, czy nie można by sprawdzić tego Dodgsona w Internecie? Dzisiaj trudno to sobie wyobrazić, ale w 1955 roku, kiedy pojawiło się w księgarniach trzecie tłumaczenie Alicji, nie było Internetu; nie było też w 1966, kiedy po znajomości i za duże pieniądze kupiło się tom Encyklopedii. No cóż, nonsens jest ściśle związany z Alicją i jej autorem. Pytanie tylko czy z Lewisem Carrollem, czy Charlesem Lutwidge’iem Dodgsonem?
Polskie dziecko, które dostało do ręki wydanie Alicji z 1988 roku, dowiedziało się, że: „Lewis Carroll, wykładowca matematyki w Oxfordzie i autor poważnych książek matematycznych, opowiedział ją [drf: baśń] małej Alicji Pleasaunce Liddel [*5] i jej dwóm siostrom”. [*6] Stąd młody czytelnik mógł wywnioskować tylko jedno – Lewis Carroll był profesorem matematyki! Podejrzewam, że Dodgson westchnąłby – Bez sensu , tu absurd goni nonsens!
———————–
- 1* R. Waksmund, Od literatury dla dzieci do literatury dziecięcej ,s.170
- 2* zob. Waksmund, s.180
- 3* Od Redakcji [w] L. Carroll, Alicja w Krainie Czarów, Nasza Księgarnia, 1955, s.5
- 4* WEP, T3. 1966r.
- 5* powinno być- Alice Pleasance Liddell (drf)
- 6* Od Redakcji [w] L. Carroll, Alicja w Krainie Czarów, Nasza Księgarnia, 1977, s.2
I jeszcze drugi komentarz. Carroll-jako-wykładowca przypomina mi o tym, że jeszcze do niedawna na polskiej Wikipedii widniała dziwaczna konstrukcja. Wiadomo jednak – Wikipedia to strona, którą teoretycznie każdy może edytować… Ktoś jednak przed laty stworzył polskie hasło dla matematycznej formuły znanej jako „Dodgson condensation” po angielsku (bowiem wymyślił ją właśnie C. L. Dodgson), a Polska wersja głosiła „Tożsamość Lewisa Carrolla”.
https://w-krainie-czarow-i-slow.blogspot.com/2018/07/tozsamosc-lewisa-carrolla.html
Na szczęście jednak sama edytowałam ten wpis i od teraz widnieje jako „Twierdzenie Dodgsona”. A nuż ten termin się upowszechni w Polsce, jeśli ktoś zechce wspomnień o nim w swoich pracach? Na pewno został już użyty w pewnym artykule opublikowanym w rocznicę urodzin pisarza w portalu Zupełnie Inna Opowieść (2022).
https://w-krainie-czarow-i-slow.blogspot.com/2022/02/mae-zwyciestwo.html
Co ciekawe, o edycji Wikipedii myślałam od dłuższego czasu, ale zmotywował mnie do tego sen z Dodgsonem/Carrollem, który „nakazał” mi to zrobić.
“Twierdzenie Dodgsona” – dla laika brzmi równie tajemniczo, jak Kraina Czarów. Nic dziwnego, bo stworzyła je ta sama osoba. Tylko ktoś, kto pobieżnie zapoznał się z życiorysem Dodgsona, mógł pisać o Carrollu jako profesorze matematyki. Podziwiam Twoje zdolności edytorskie. 🙂
Bardzo interesujący wpis. W sprawie fake newsa z królową Wiktorią – sama napotkałam go w pewnej encyklopedii, gdzie po raz pierwszy przeczytałam dłuższą notkę biograficzną o nim (pierwsza w moim życiu). Dodgson/Carroll sam podobno lubił wymyślać historyjki o królowej, żeby zabawić młodszych przyjaciół (czy raczej: przyjaciółki). Wiem, że jest pewien list, w którym dopisał zmyślone zaproszenie od królowej Wiktorii. Historii z książkami sam nie wymyślił, powstała na pewno za jego życia (nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy dokładnie i kto ją stworzył – jeżeli w ogóle jest to znane). Wiem też jednak, że już sam o niej wiedział i zdementował tę „anegdotę”.
Najbardziej jednak zapamiętałam notkę z tylu podwójnego wydania „Alicji…” w wersji Słomczyńskiego od wydawnictwa Czytelnik. Jakoś mnie wtedy „poruszyła”, chociaż jest bardzo zwięzła i krótsza niż ten wpis w encyklopedii.
Naszą Księgarnię miło wspominam, w dzieciństwie w końcu czytałam wiele książek od tego wydawnictwa (chociaż jestem z młodszego pokolenia). Ciekawie wiedzieć, że miała swój udział w popularyzacji „Alicji”.
Hatteria, zgadzam się z miłymi wspomnieniami o Naszej Księgarni. Mam podobnie. Gdyby nie wydała “Alicji w Krainie Czarów”, i to w nakładzie 50 tysięcy za jednym razem, to nie miałabym tak ciekawych wspomnień z dzieciństwa.