Słomczyński Po drugiej stronie lustra
To było moje drugie spotkanie z Alicją. Obecnie w Internecie można znaleźć sporo informacji o Alicji, Carrollu i polskich tłumaczach. Są także prace naukowe na temat książki i jej tłumaczenia. Natomiast ja chciałabym opisać moje spotkania z Alicją oraz różne wątki z nią, i z jej autorem, związane. W dorosłym życiu nie spodziewałam się, że wrócę do tej bajki. Nie pamiętam tego momentu, ale musiało to być po roku 1972, kiedy przypadkowo zobaczyłam w księgarni dziwnie znajomy tytuł. Co prawda była to nie „Alicja w Krainie Czarów”, ale „Przygody Alicji w Krainie Czarów”. Jakby tego było mało, druga malutka książeczka nosiła tytuł „O tym, co Alicja odkryła po drugiej stronie lustra” a tłumaczem był Maciej Słomczyński. Dla mnie wówczas było to wielkim zaskoczeniem, ponieważ ani wstęp „Od Redakcji” do wydania z 1955roku, ani biogram w Wielkiej Encyklopedii Powszechnej z 1966 roku nie podawały informacji o drugiej książce Lewisa Carrolla.
Pierwsze wydanie …Po drugiej stronie lustra
Byłam szczęśliwa, że mogę wrócić do ulubionej książki, chociaż nie pamiętam czy zwróciłam wówczas specjalną uwagę na nazwisko tłumacza – Macieja Słomczyńskiego. Moją pierwszą Alicję z dzieciństwa, przetłumaczoną przez Antoniego Marianowicza, pożyczyłam i więcej do mnie nie wróciła, dlatego nie miałam z czym porównać obu tekstów. Nie mówiąc o tym, że „Po drugiej stronie lustra” czytałam po raz pierwszy w życiu. Byłam wtedy młodą mamą, dlatego szczególnie rezonowały we mnie końcowe zdania Alicji. Mówią one o wyobrażonym przez starszą siostrę obrazie przyszłej dorosłej Alicji, która będzie opowiadała gromadce małych dzieci o swoim śnie w Krainie Czarów. Odebrałam to zakończenie osobiście tak, jakby autor mówił o mnie. To ja, jako mała dziewczynka, przeżyłam przygodę czytania o Krainie Czarów. I to ja, jako dorosła kobieta, czytałam tę książkę moim dzieciom. Jednak jak dotąd moja wiedza o autorze nie pogłębiła się. Natomiast Maciej Słomczyński zwrócił uwagę czytelnika na znaczący wpływ Alicji w literaturze.
Sny Alicji i Joyce’a
Słomczyński uważa, że „jeden tekst zawiera dwie zupełnie różne książki: jedną dla dzieci i drugą dla bardzo dorosłych”, co potwierdziłoby się w moim przypadku. Natomiast nie znałam „Finneganów Tren” Jamesa Joyce’a, który w całości przetłumaczył dopiero w 2012 roku Krzysztof Bartnicki. Co prawda, w 1969 roku przez księgarnie w Polsce przemknął „Ulisses” tłumaczony przez dwanaście lat przez Macieja Słomczyńskiego, ale był praktycznie nie do zdobycia. Jeszcze większą trudność musiało sprawiać tłumaczenie „Finnegans Wake”, skoro Słomczyński zdołał opublikować tylko fragmenty. Niemniej to do tego dzieła Joyce’a on, jako czwarty z kolei tłumacz, porównuje Alicję . Według niego, myślą przewodnią obu utworów jest analiza umysłu ludzkiego pogrążonego we śnie. „… przenikanie, zwalnianie , powtórzenia, nagłe zmiany tempa, monotonia następujące tuż po niej porwane strzępki widzenia; wszystko to dotyczy w jednakowym stopniu struktury akcji i języka”. Wiemy, że nasze sny składają się „ z niejasnego ciągu wydarzeń mających własną logikę senną”.
Zagadka Macieja Słomczyńskiego
Oczywiście, Joyce zwielokrotnił dla swoich celów wynalazek Carrolla, ale choć sen Alicji w Krainie Czarów jest krótkim snem małej dziewczynki, a sen w Finnegans Wake ogromnym snem całej ludzkości wirującej w nieskończonym czasie cyklicznie między śmiercią a zmartwychwstaniem, nie umiałbym powiedzieć, którego z nich uważam za lepszego pisarza.” Maciej Słomczyński uważał, że książka Carrolla jest drugim obok dzieła Joyce’a arcydziełem, jeśli chodzi o analizę umysłu ludzkiego pogrążonego we śnie. Szkoda, że opinia o arcydziele, nie ma odzwierciedlania w biografii Słomczyńskiego napisanej przez jego córkę w 2003 roku pod tytułem „Nie mogłem być inny. Zagadka Macieja Słomczyńskiego”. Małgorzata Słomczyńska –Pierzchalska wspomniała o Alicji tylko w zdaniu: „Po Ulissesie Słomczyński tłumaczył jeszcze poezję Joyce’a i fragmenty Finnegan’s Wake, później Alicję w krainie czarów Lewisa Carrolla i Raj utracony Johna Miltona.” Niemniej jestem wdzięczna, że biografia Słomczyńskiego powstała, ponieważ przy okazji pokazuje niełatwą pracę tłumacza.
Humpty Dumpty rządzi
Kończąc swój wstęp do Alicji, Słomczyński przyznaje się do ogromnych trudności związanych z przekładem Lewisa Carrolla. Celem tłumacza była wierność oryginałowi – „owe dwie nałożone na siebie książki – dla dzieci i dorosłych.” Ja osobiście zawdzięczam mu postać Humpty Dumpty. Jeśli polski czytelnik trafił na wcześniejszy przekład Janiny Zawisza-Krasuckiej, być może nie domyślił się, że jej Wańka-Wstańka to znany każdemu angielskiemu dziecku Humpty Dumpty. Dzięki Alicji postać z dziecięcej rymowanki trafiła do prac naukowych, jako pan rządzący wyrazami.
-Gdy ja używam jakiegoś słowa – powiedział Humpty Dumpty z przekąsem, oznacza ono dokładnie to, co mu każę oznaczać … ni mniej, ni więcej.
– Pozostaje pytanie – powiedziała Alicja – czy potrafisz nadać słowom tak wiele rozmaitych znaczeń.
– Pozostaje pytanie – powiedział Humpty Dumpty – kto ma być panem . . . to wszystko.
Humpty Dumpty wyjaśnia też Alicji słowa–walizki. W rezultacie Słomczyński sądzi, że bez poematu DŻABBERSMOK , nie mogłaby powstać książka Finnegans Wake.
Osa w peruce w Po drugiej stronie lustra
Cokolwiek by nie sądzić o tłumaczeniu Słomczyńskiego, to jemu zawdzięczamy Osę. „Literacka Sensacja. Osa w Peruce”! W mojej wyobraźni pojawia się literat siedzący w krakowskiej kawiarni. Czyta ”Przekrój” i macha ręką, ponieważ natrętna osa siada na jego ciasteczku z napisem „Eat me”. Jednocześnie zastanawia się czy OSA odkryje plagiat jego ostatniej powieści. Tak można by żartobliwie zacząć materiał na temat Osy i jej peruki, która swego czasu wzbudziła sensację w świecie literackim. Tymczasem była zima, a literatem był Maciej Słomczyński – znany pisarz i tłumacz, natomiast o Otwartym Systemie Anyplagiatowym (OSA) nikomu jeszcze się nie śniło, nawet Alicji. Można zapytać dlaczego zwykła Vespula Vulgaris stała się sensacją. No cóż, Osa w peruce to raczej rzadki widok. Natomiast w świecie literackim problem z Osą był jak najbardziej poważny. Uznany artysta John Tenniel odmówił wykonania ilustracji Osy w peruce, wobec czego autor Lewis Carroll usunął odpowiedni fragment ze swojej pracy.
Słomczyński z rewelacją w Przekroju
SZANOWNY PANIE REDAKTORZE, kiedy zadzwonił Pan i zapytał, czy nie wiem czegoś o jakimś podobno odnalezionym, nieznanym epizodzie „Alicji” – cudownym zbiegiem okoliczności leżał on już na mym stole. W lutym 1978 roku w tygodniku „Przekrój” pojawił się artykuł pod nagłówkiem Literacka Sensacja. Napisał go Maciej Słomczyński, znany tłumacz z języka angielskiego. Wiedząc, że Słomczyński tłumaczył Alicję, jego znajoma, będąc w Londynie, kupiła dla niego faksymile odbitek rozdziału VIII „To mój własny wynalazek”. O istnieniu tego wykreślonego przez Carrolla epizodu, wiedziano już od dawna. To znaczy od 1898 roku, kiedy w kilka miesięcy po śmierci pisarza, ukazała się jego pierwsza biografia pióra bratanka, Stuarta Dodgsona Collingwooda. Wspomniał on o owym usuniętym fragmencie „zawierającym Osę”, mówiąc, że wuj zrobił to, gdyż John Tenniel (który wykonał ilustracje do obu tomów „Alicji”) zaprotestował przeciw obecności Osy w peruce, twierdząc, że tego rodzaju postać ”jest w ogóle nie do przyjęcia w dziele sztuki”.
W poszukiwaniu zaginionej Osy
Przez siedemdziesiąt kilka lat uczeni w piśmie miłośnicy Carrolla poszukiwali owej Osy – bez najmniejszego powodzenia. Nie natrafiono nigdzie na jej ślad. W końcu zaprzestano poszukiwań i głowę podnieśli sceptycy. Wydawało się niewiarygodne, aby pisarz o tak wielkiej sławie, jaka stała się udziałem Carrolla, natychmiast niemal po ogłoszeniu pierwszego tomu „Alicji” mógł wykreślić cały rozdział drugiego tomu książki na skutek ironicznej uwagi rysownika.
…Trzeciego lipca 1974 na aukcji rękopisów u Sotheby’ego pojawiła się wzmianka katalogowa: 6 odcinków korekty drukarskiej książki L. Carrolla „O tym, co Alicja odkryła po drugiej stronie lustra.”
…Korektę, będąca […], własnością „pewnego gentleman”, kupił inny anonimowy gentleman i choć wiedziano już, że epizod istnieje, nadal nikt, prócz obu gentlemanów, nie znał jego treści.
Tym razem nieszczęsna Osa w peruce zniknęła tylko na trzy lata z okładem. Autor nowego krytycznego wydania „Alicji”, Martin Gardner, dotarł tylko znanymi drogami do amerykańskiego właściciela […]i uzyskał jego zezwolenie na przedruk korekty.
Pół wieku Po drugiej stronie lustra
Z perspektywy czasu zastanawiam się dlaczego w mojej bibliotece zachowały się dwa małe , podniszczone, z kiepskimi ilustracjami egzemplarze Alicji sprzed 50 lat. Jeszcze bardziej dziwi mnie, że 45 lat temu wycięłam z Przekroju artykuł o Osie. Przypuszczam, że z innego numeru wycięłam także zdjęcie dagerotypu Alicji Liddel (sic!), pierwszej słuchaczki opowieści o Krainie Czarów. Wcześniej niż Macieja Słomczyńskiego, poznałam Joe Alexa, o którym obecnie mało kto pamięta. Jego kryminały starzeją się wraz z jego pierwszymi czytelnikami. Chociaż Słomczyński, jako jedyny na świecie, przetłumaczył całego Szekspira, to w księgarniach wciąż można kupić jego Alicje. Wbrew sarkastycznym przepowiedniom Stillera, wersję Słomczyńskiego w okresie 1972-2019 opublikowało aż osiem wydawnictw:
- Czytelnik,
- Wydawnictwo Dolnośląskie,
- Jasieńczyk,
- Zielona Sowa,
- Hubert,
- Świat Książki,
- Olesiejuk
- Nasza Księgarnia.
Może nie jestem wielką fanką tłumaczenia Słomczyńskiego, ale spacerując ostatnio po cmentarzu Rakowickim w Krakowie, zatrzymałam się przy jego grobie z jakże symboliczną inskrypcją.
„live und laughed ant loved end left”
Dzięki za podzielenie się swoim doświadczeniem. Jeśli chodzi o “Alicję”, swego czasu próbowałam się dowiedzieć coś więcej o tłumaczeniu, ale nie dostałam odpowiedzi. A co do snów, czyżby chodziło ci o “The Forgotten Language” Ericha Fromma?
Pisząc o dwóch ulubionych książkach o snach miałam na myśli obie opowieści o Alicji 😉
Natomiast ten tytuł Fromma czytałam, akurat po polsku. Jakoś mi nie podeszło – po części ciekawe rzeczy, ale dużo już znałam z innych źródeł. Więc mnie po prostu nie pociągnęło specjalnie.
Kolejny ciekawy wpis. W moim przypadku tłumaczenie Słomczyńskiego to moje ulubione, również dlatego, że to moje pierwsze w życiu. Mam również w domu te wydania Alicji z czerwoną i fioletową okładką, chociaż to czytane w dzieciństwie (ze szkolnej biblioteki) było wydaniem zielonym, dwie części w jednym tomie. Jednak i to niedługo będę mieć 🙂
Czytając książki w dzieciństwie duże wrażenie wywarł na mnie ten wstęp od tłumacza. Wtedy jeszcze nie wiedziałam co to „Finnegans Wake”, ale było to bardzo tajemnicze. Ogromnie spodobały mi się wzmianki o symbolicznych znaczeniach i związkach z naturą snów. Sny to temat bardzo mi bliski, a moja ulubiona książka (a nawet dwie) jest z nimi tak powiązana,
Czytałam również wspomnianą biografię Słomczyńskiego. Ucieszyło mnie poznanie wielu rzeczy o nim, a jednocześnie miałam nadzieję na coś więcej o jego przekładzie dzieł Carrolla. Jestem ciekawa, czy w przyszłości doczekamy się pewnych opracowań, które zawierałaby jakieś źródła, jego notatki o tym tłumaczeniu? Nie mam na myśli dołączenia tego do wydania „Alicji…”, ale artykułu czy kolejnej biografii z większą ilością informacji na ten temat. A może już gdzieś jest coś więcej o tym procesie?