Kiedy córka odchodzi …jak reagujesz?

Córka czy syn? 

Córka odchodzi – spodziewałaś się tego czy  zaskoczył cię ten fakt? Czy jesteśmy na to przygotowane, czy przeciwnie – dopiero musimy nauczyć się przebudować relacje?   I jak ułożyć sobie relacje? Mężczyźni zwykle chcą mieć syna a kobiety córkę – to takie stereotypowe myślenie. Parka dzieci to idealny obraz rodziny – przynajmniej kiedyś tak myślałam.  Gdy masz za sobą szczęśliwe dzieciństwo, łatwo jest przenieść ten wzorzec na innych. Ze zdziwieniem odkrywasz się, że matka nie wszystkim kojarzy się z czułością, miłością, wsparciem, opieką.  A potem dowiadujesz się o rodzinach dysfunkcyjnych. Będąc kochaną córeczką, możesz także być zaskoczona czy nawet zszokowana, gdy usłyszysz zdanie: – Nie chcę córki, nie chcę rywalki do portfela i uczuć mego męża.

Skrajne relacje 

Filmowy słodki amerykański obrazek rodziny został ostatnio mocno nadszarpnięty. W ramach podtrzymywania umiejętności zawodowych weszłam na amerykańskie forum planowania przyszłości. Ilość postów, w których uczestnicy opisywali swoje traumatyczne dzieciństwo i dysfunkcyjne rodziny, zaskoczyła mnie.  Z drugiej strony mam w pamięci przykład bardzo ścisłych relacji matki z córką. Chociaż mąż i ojciec był obecny w tej rodzinie, to obie kobiety przypominały  raczej bliźniaczki. Tym większe było rozczarowanie matki, gdy córka wyjechała na studia, wyszła za mąż i opuściła rodzinny dom. Początkowo matka nie zdawała sobie sprawy, że dla dziewczyny był to moment przejścia  do innego świata.  Nadal chciała, aby córka zwierzała się jej ze wszystkiego, żeby chodziły razem na zakupy. Fakt, że córka znalazła  grono znajomych, z którymi łączyły ją sprawy zawodowe i wspólne zainteresowania, był dla matki prawdziwą tragedią. Nie rozumiała, że ta jej dotychczasowa „druga połówka” , której kupiła mieszkanie i meble, nie chce utrzymywać poprzedniego stanu relacji.

Dopiero co była małą dziewczynką

Pewno ile matek i córek, tyle różnych relacji. Przychodzi jednak taki moment, do którego jesteśmy niby przygotowane, ale i tak zaskakuje wiele z nas – to już? Jak sobie poradzić, skoro nawet naukowcy ukuli  termin „syndrom opuszczonego gniazda” ? No cóż, jeśli masz szczęście, pomoże ci nawet przypadek. Doskonale pamiętam, kiedy moja córka wychodziła na pierwszy egzamin na uniwersytet. Oczywiście miałam ochotę chwycić ją za rękę i pójść razem; jednocześnie widziałam  jej zdenerwowanie i moje emocje wcale by jej nie pomogły.  Wiedziałam, że muszę  pożegnać  ją spokojnie, co nie oznaczało, że z chwilą zamknięcia drzwi nie zaczęłam  chodzić nerwowo po pokoju. Na szczęście miałam akurat książkę, którą tłumaczyłam tylko dla siebie. Tłumaczenie wymaga pewnej wiedzy , ale głównie skupienia maksymalnej uwagi na tekście. Trzeba znać nie tyko słowa, ale i kontekst . Dla mnie jest to czynność, która pozwala wyłączyć się ze spraw bieżących i zredukować stres.

Córka odchodzi …a ty wyluzuj 

Tego dnia rozdział „Trzymać sprawy luźno” dotyczył wypuszczania swojego pisklęcia z gniazda, czyli zmiany relacji w rodzinie.  Na wstępie autor Charles R. Swindoll umieścił wiersz, którego sens brzmiał mniej więcej tak:

Ciężko jest matce uświadomić sobie, że kończy się jej macierzyństwo i musi poluźnić więzy z córką, która wchodzi w dorosłość. Ale gdyby Bóg słuchał matek, czy nadszedłby czas, aby pozwoliły córkom odejść?  Ciężko jest matce, gdy córka odchodzi, ponieważ nie wie czy rozluźniając więzy, może się spodziewać, że córka wróci do domu, a wtedy spotkają się jak kobieta z kobietą i przyjaciółka z przyjaciółką.

Zrozumienie  sensu tego wiersza właśnie w tamtym momencie mego życia, pozwoliło mi zniwelować niepotrzebny niepokój. Tymczasem córka po latach wróciła jako przyjaciółka, a już dawno stwierdzono: Wierny bowiem przyjaciel potężną obroną, kto go znalazł, skarb znalazł.  Za wiernego przyjaciela nie ma odpłaty ani równej wagi za wielką jego wartość.(Syr. 6,14-15)

Pytania o córkę i nie tylko 

Zatytułowałam ten post „Córka odchodzi…”, a przecież w życiu różne osoby stają się nam bardzo bliskie: mężowie, synowie, rodzeństwo, przyjaciele. Na ile jesteśmy gotowe poluzować relacje czy łączące nas więzi z bardzo bliskimi  osobami? Jestem ciekawa czy byłyście w podobnych sytuacjach?  Kogo świadomie wypuszczałyście z najbliższego grona? Jaki był czynnik  lub moment decydujący, że pozwoliłyście tej osobie odejść?  I czy do  was wróciła w innej postaci? A może to była rzecz, ponieważ i rzeczy odgrywają ważną rolę w naszym życiu, a łatwiej o nich pisać. Wspominam dlatego, że na zakończenie owego rozdziału w książce  GROWING STRONG IN THE SEASON OF LIFE autor proponuje  zadanie:  Kup książkę, którą bardzo chcesz przeczytać, a potem oddaj ją komuś bez czytania. Ile zapalonych czytelniczek zdobędzie się na ten gest? No chyba, że twoja córka, która oprócz tego stała się twoją przyjaciółką.