Naparstek – taki mały a inspiruje
– Ale ona także musi dostać nagrodę! – powiedziała Mysz.
-Oczywiście ! – powiedział Dodo z powagą. – Co jeszcze masz w kieszeni? – zwrócił się do Alicji.
– Tylko naparstek – rzekła smutnie Alicja.
Naparstek, jako słowo, przechodzi do lamusa. Dawny atrybut kobiecości znika z powszechnego użytku. Elegancki naparstek bywał odpowiednim prezentem dla pani, a dzisiaj ozdobne naparstki osiągają na aukcjach wysokie ceny. Czasami naparstek może stać się inspiracją. Mój ojciec miała dar barwnego opowiadania. Przypominam sobie taką historię. Kiedyś zaszedł do mnie z torbą kości. Za jego zgodą wzięłam kość, otworzyłam drzwi, zawołałam psa, rzuciłam mu przysmak i wróciłam, aby porozmawiać. Nawet nie widziałam psa, słyszałam tylko jak pędzi; tym bardziej nie widział go mój ojciec. Jednak nie przeszkodziło mu to opowiadać o tym, kiedy kilka dni później czekał z osobą towarzyszącą na autobus. W dodatku mówił tak ekspresyjnie, że wzbudził zainteresowanie grupki stojących obok ludzi. Słuchając jego słów, niemal widzieli jak mój pies ślinił się na widok kości. Gdy dowiedziałam się o tym incydencie, spytałam dlaczego tak mówił , skoro nawet nie widział tego psa. I wtedy opowiedział mi historię o naparstku.
Nie ważne o czym opowiadasz, ale jak.
Naparstek pojawił się jako pewna idea. Tuż po wojnie sanatorium, w którym przebywał ojciec, urządziło wycieczkę do Cieszyna. To polsko-czeskie miasto było wówczas senną dziurą na końcu świata, ponieważ granica była zamknięta. W dodatku nie bardzo było co zwiedzać. Kierownik wycieczki zaprowadził pensjonariuszy do skromnie wyposażonego muzeum. Kiedy opuścili budynek, ojciec zastanowił się, co tam robili aż dwie godziny, skoro eksponatów było jak na lekarstwo. (Dziesięć minut by wystarczyło na zwiedzenie wystawy. ) Uzmysłowił sobie, że muzealny przewodnik potrafił o każdym przedmiocie opowiedzieć ciekawą historię, nawet o zwykłym naparstku. W rezulacie doszedł do wniosku, że nie ważne o czym się mówi, tylko jak się mówi. I wówczas postanowił sobie, że będzie opowiadał jak ów przewodnik. Ja jednak zastanawiałam się ile jest fantazji, a ile prawdy w jego opowieściach. Przekonałam się, później, że rdzeń jego opowiadań był zawsze prawdziwy, tylko on pokazywał go na ciekawym tle.
Fantazje lewej połowy mózgu
W książce Homo deus znalazłam naukowe wytłumaczenie dla tej umiejętności barwnego opowiadania, która cechowała mojego ojca. Yuval Noah Harari podaje przykład działania mózgu. W trakcie badań nad epilepsją lekarze dokonali przecięcia spoiwa, grubej wiązki nerwów łączących lewą i prawą półkulę mózgu. Podczas eksperymentu naukowcy pokazali przez chwilę obrazek z kurzą łapą lewej połowie mózgu pacjenta – stronie odpowiedzialnej za mowę – a równocześnie prawej części mózgu pokazali obraz zaśnieżonego podwórka. „Kiedy zapytali pacjenta, co widział odpowiedział „kurzą łapkę”. Następnie pokazali mu szereg rysunków i poprosili, by wskazał taki, który najbardziej pasuje do tego, co widział. Prawa ręka pacjenta (kontrolowana przez lewą półkulę mózgu) wskazała obrazek z kurą, ale równocześnie uniosła się lewa ręka i wskazała szuflę do śniegu. Na pytanie, dlaczego wskazał i na kurę, i na łopatę, pacjent odparł: „Och, to bardzo proste. Kurza łapa kojarzy się z kurą. A szufla jest potrzebna do posprzątania kurnika.”
Naparstek to tylko początek
„Jak do tego doszło? Lewa część mózgu, która kontroluje mowę, nie miała danych na temat śnieżnej scenerii, a zatem nie wiedziała właściwie, dlaczego lewa ręka wskazała na szuflę. Dlatego wymyśliła jakąś wiarygodną wersję. Powtórzywszy wielokrotnie ten eksperyment, Gazzaniga doszedł do wniosku, że lewa półkula mózgu jest nie tylko ośrodkiem naszych zdolności werbalnych, lecz również interpretatorem, który nieustannie stara się rozumieć nasze życie, wykorzystując cząstkowe wskazówki, aby wymyśleć prawdopodobnie brzmiące opowieści.” (…) Harari podsumowuje: „Podobny mechanizm stosują wszyscy ludzie, nie tylko pacjenci z rozdzielonym mózgiem.” Stąd wniosek, że mając niepełne dane, staramy się znaleźć jakieś logiczne uzasadnienie. W przypadku mojego ojca naturalna tendencja mózgu oraz zwykły naparstek, którego historia była wciągająca, były przyczyną umiejętności snucia fascynujących opowieści. Jeśli Twoja lewa półkula mózgu też potrafi wymyślać historyjki, a Ty twierdzisz, że nie potrafisz pisać, to może zainspiruj się jakimś drobiazgiem w swoim otoczeniu. I napisz jedno zdanie, potem drugie a kolejne powstaną same.
Chyba coś jest nie tak z moją lewą/prawą półkulą- nie potrafię snuć opowieści. Podziwiam gawędziarzy.
Masz za to inne talenty, których Ci zazdraszczam.
Dziękuję.
Właściwie powinnam popracować nad lewą półkulą. Może postanowienie noworoczne?
Może mam jakiś ukryty talent?
Moja koleżanka mawiała: “mam ważne spotkanie/kolację/rozmowę , muszę przygotować kilka ciekawych historyjek”.
Nie chodziło o wymyślanie historyjek, wszystkie były prawdziwe i opowiedziane po mistrzowsku.
Doris, właśnie o takie wymyślanie mi chodzi. Jak się okazuje, można się tego nauczyć. I może to być naszą zaletą.