Ogród starszych pań na Samos

Nietypowy ogród

Ogród starszych pań to jak dotychczas jeden z najmilszych dziwnych  ogrodów jakie widziałam. Myślę  nie o typowych ogrodach, jakie mamy zwykle przy domu, ani takich, które są udostępniane zwiedzającym (np. Ogród Kapias ). Pierwszy nietypowy ogród widziałam w Christ Church College w Oxford.  Miał on upamiętnić absolwentów uczelni poległych w czasie pierwszej wojny. Drugi ogród okazał się bardziej dramatyczny. Podczas pobytu w Szwecji wybrałyśmy się na grzyby. W trakcie jazdy  zauważyłam nagle piękny ogród na skraju lasu  – było w nim mnóstwo kwiatów i ławeczki. Zaproponowałam, abyśmy się tam na chwile zatrzymały, ponieważ byłoby miło zjeść zabraną z domu przekąskę w tak uroczym miejscu. Niestety, przyjaciółka wyjaśniła, że jest to cmentarz, gdzie rozsypywane są prochy zmarłych, a więc miejsce nieodpowiednie na relaks i pogaduszki.

Zdjęcie starszych pań

Zupełnie innym charakter ma ogród widziany na Samos, w Grecji, chociaż też chodziło o upamiętnienie.  Kiedy mijaliśmy kolejną wioskę, nasz przewodnik zwrócił nam uwagę na pewne miejsce. Zdążyłam zrobić jedno zdjęcie, a sama opowieść przewodnika dała mi do myślenia. W  wiosce mieszkały dwie starsze kobiety. Czy były tak stare, że nie miały już żadnych krewnych, czy też nigdy ich nie miały – nikt już nie pamiętał. W każdym razie, kiedy zmarły, dom pozostał opuszczony i przez lata niszczał aż w końcu praktycznie zawalił się. Został tylko komin i  zdjęcie owych właścicielek. Mieszkańcy wioski postanowili zrobić zrzutkę, aby założyć tam ogród, co w ciepłym greckim klimacie sprowadza się do kwiatów raczej doniczkowych. I tak powstał ogród starszych pań na Samos.

Ogród starszych pań
Ogród starszych pań na Samos

A w Polsce?

Ciekawe czy w jakiejś polskiej wsi jest podobny ogród starszych pań, który z jednej strony upamiętnia dawnych właścicieli, a drugiej strony jest miejscem, w którym mogą spotkać się starsi mieszkańcy, szczególnie ci, którzy nie mają zbyt wielu krewnych. To może być pewnego rodzaju lekarstwo na osamotnienie, czyli zupełny brak zainteresowania ze strony innych ludzi. Skoro miejsce jest publiczne i znajduje się przy głównej ulicy, każdy ma prawo tam zasiąść  lub dosiąść się do kogoś. W dodatku,  nawet jeśli żadna inna osoba nie pojawi się na ławeczce, to i tak siedzący może obserwować, co się dzieje. A znając Greków, chyba nikt nie przejdzie, żeby nie zagadać kilku słów.