Stowarzyszenie Czerwonych Kapeluszy- moje najnowsze odkrycie
Stowarzyszenie Czerwonych Kapeluszy
– to moje najnowsze odkrycie Ameryki.
Kiedy będę starą kobietą, będę ubierała się na fioletowo
i nosiła czerwony kapelusz, który mi nie pasuje.
Wydam moją emeryturę na brandy i letnie rękawiczki….
Ale może powinnam poćwiczyć już dziś?
Żeby ci, co mnie znają, nie byli za bardzo zdziwieni
Kiedy na starość zacznę nosić fioletową suknię.
Kilka osób pytało mnie skąd wzięłam pomysł na nazwę strony „Lawendowy kapelusz”. Przeczytałam kiedyś wiersz Kiedy kobieta ma … lat, który kończył się zabawną scenką. Kobieta, „Kiedy ma 80 lat: Nie troszczy się o patrzenie w lustro. Po prostu zakłada liliowy kapelusz i wychodzi z domu, żeby czerpać radość i przyjemność ze świata.” Osobiście bardziej podoba mi sie kolor lawendowy – stąd tytuł strony. Natomiast chciałam znaleźć autora, dlatego szukałam oryginału wiersza o starszej pani. Autora nie znalazłam, ale odkryłam całe towarzystwo – Stowarzyszenie Czerwonych Kapeluszy.
Od wiersza do stowarzyszenia
Przypadkowo przeczytany wiersz Jenny Josef Ostrzeżenie, czyli kiedy będę starą kobietą, doprowadził mnie do Stowarzyszenia Czerwonych Kapeluszy. Jenny Joseph (1932-2018) była jedną z czołowych brytyjskich poetek. Studiowała angielską literaturę w Oxfordzie, zanim została dziennikarką. W 1961r opublikowała Warning (Ostrzeżenie), który stał się najbardziej popularnym wierszem w UK. I jak to u Anglików bywa, powstało Stowarzyszenie Czerwonych Kapeluszy, czyli The British Red Hatters. Jednym warunkiem, aby się do niego dostać, jest ukończona pięćdziesiątka. Okazało się, że wiersz Ostrzeżenie zachęcił całą generację dojrzałych kobiet do skonfrontowania się z wdziękiem z procesem starzenia się, aby nie być szarą i niewidzialną.
Live, Love, Laugh – Żyj, Kochaj, Śmiej się
Pomysł szybko się rozprzestrzenił i obecnie istnieją oddziały Stowarzyszenia w UK, Europie, Australii, Kanadzie i USA. Cała idea dotyczy zabawy i przyjaźni, a wydaje się, że wszystkie panie chcą się dobrze bawić. Młodsze panie, starające się o przyjęcie, mogą nosić różowe kapelusz. Członkinie stowarzyszenia zakładają fioletowe kreacje i czerwone kapelusze. Panie się spotykają, piją herbatkę i zajadają się ciasteczkami, a przede wszystkim dobrze się bawią. Po prostu cieszą się swoim wiekiem. Ich motto to Live, Love, Laugh – Żyj, Kochaj, Śmiej się. Miejscowe kluby, z których każdy ma własną nazwę np. Jagodowe Muffinki, wybierają swoją „królową” – jakżeby inaczej w kraju (prawie) rządzonym przez prawdziwą królową. Co roku Czerwone Kapelusze spotykają się na wielkiej gali. W 2019 roku konwencja odbyła się 11-14 października w Torquay. (W Torquay byłam na obowiązkowej wycieczce podczas kursu w Exeter. Urocze miasteczko.)
Co robią Czerwone Kapelusze?
Stowarzyszenie Czerwonych Kapeluszy ma za zadanie wnieść radość nie tylko w życie swoich członkiń, ale także ich otoczenia. Panie mają świadomość, że swymi niezwykłymi strojami przyciągają uwagę otoczenia i są często fotografowane. Każda z członkiń ma za zadanie zorganizować raz w roku wyjątkowe spotkanie dla przyjaciółek. Kiedy pogrzebałam w Internecie, to okazuje się, że panie nie tylko objadają się ciasteczkami, ale też rozwijają swoje zainteresowania. Vectis Belle – czyli grupa dziewięciu kapeluszniczek z wyspy Isle of Wight – odwiedziła centrum kontroli ruchu drogowego na wyspie. Kolorowe panie chciały dowiedzieć się jak pracuje firma. Zwiedziły centrum operacyjne, gdzie przyjmowane są zgłoszenia i miały szansę usłyszeć o różnych aspektach pracy na autostradzie i planach inwestycyjnych. Dzięki temu dowiedziały się mnóstwa rzeczy o pracach na drogach wyspy, o których nie miały pojęcia. Menadżer centrum, który gościł panie, był również zadowolony z wizyty. Inną działalnością tej samej grupy jest zbiórka pieniędzy na hospicjum.
Czerwone Kapelusze u polskiej dziennikarki w Waszyngtonie
W 2008 roku Katarzyna Bosacka pisała w Wyborczej o amerykańskim Stowarzyszeniu Czerwonych Kapeluszy. Odwiedziły ją w Waszyngtonie dwa Czerwone Kapelusze i opowiedziały o swoim stylu życia: „ Bawimy się, pijemy herbatę i objadamy ciastkami, umawiamy się w knajpach na obiady. Chodzimy do centrów handlowych i gramy w szukanie określonych przedmiotów na wystawach i wszyscy zaraz chcą sobie robić z nami zdjęcia. Na święta pieczemy słodycze i się nimi wymieniamy. Robimy sobie pikniki i wycieczki – w zeszłym roku byłyśmy na szlaku winnym w Kalifornii. Pijemy alkohol, a jakże! Przecież skończyłyśmy 21 lat! (W USA alkohol można pić od tego wieku). Czasem organizujemy akcje charytatywne, wspieramy się, gdy któraś zachoruje lub ma kłopoty rodzinne.”
A polskie panie w kwiecie wieku?
Jeśli z wyliczeń naukowców wynika, że aktywna obecnie pięćdziesięciolatka dożyje 85 lat, to wypadałoby ten czas kreatywnie wykorzystać. Tymczasem słyszałam tylko, że Krystyny obchodzą wspólnie imieniny ubrane w białe kapelusze z czerwoną wstążką. Oczywiście mamy Uniwersytety Trzeciego Wieku, ale poza tym – jeśli emerytura niska, pozostaje tylko telewizja i wizyty u rodziny. A gdzie radość życia? Maluszkami w Polsce zajmuje się cała armia lekarzy i naukowców. Państwo pochyla się nad nimi z troską. A dojrzałe kobiety niech sobie radzą same. „…do menopauzy trzeba szykować się całe życie: – Trzeba nauczyć się myśleć pozytywnie. Dbać o siebie, robić regularnie badania, znaleźć pracę, a jeśli jej nie ma, wymyślić sobie zajęcie (…) tym okresie mogą się jeszcze przydarzyć najcudowniejsze chwile w życiu!” A wtedy wystarczy założyć kapelusz i może kupić brandy, ale na pewno warto czerpać radość i przyjemność ze świata. Albo założyć polskie Stowarzyszenie Czerwonych Kapeluszy .
“Ostrzeżenie” to mój ulubiony wiersz.Znalazłam go szukając tekstów o kapeluszach na wiosenne spotkanie naszej grupy.Co to za grupa?-jest nas 10 osób,wszystkie “wcześniej urodzone”.Spotykamy się od sześciu lat i wykorzystując wszystkie nagromadzone w szafach,pawlaczach,strychach tzw “przydasie” tworzymy stroje wzorowane na dawnych czasach(XIX wiek i początek XX).Naszą grupę nazwałyśmy Modowy Wehikuł Czasu.Jesteśmy taką nieformalną grupą:jak nam się chce to się spotykamy,wyjeżdżamy “do wód”,paradujemy po pałach,zamkach a jak nam się nie chce to nie robimy nic,do czasu aż znowu za soba zatęsknimy.To naprawdę fajna odskocznia od szarej rzeczywistości.Mam nadzieję,że starczy nam pomysłów i chęci spotykania się jeszcze na długie lata.Tak więc drogie Panie już dziś włóżmy czerwony kapelusz.Pozdrawiam-Helena
Pozdrawiam wszystkie “Wcześnie Urodzone” w kapeluszach czy bez. 🙂
Niestety w naszym kraju kobiety nie mają na co liczyć. No chyba, że same na siebie! Państwo umywa ręce od opieki nad osobami starszymi a o organizacji jakichkolwiek zajęć dla takich osób to już nie ma mowy! Patrzę na ludzi starszych gdy odwiedzam matkę na oddziale opiekuńczym. Każda wizyta sprawia, że przez kilka dni dochodzę do siebie, żebym miała siły znowu ją odwiedzić w kolejnym tygodniu. Oddział pielęgnacyjno-opiekuńczy…opłata-3.500 zł! Żeby dostać się na taki oddział na NFZ trzeba czekać ponad dwa lata! Pytam więc którego emeryta stać na taką opłatę? Sama opieka pozostawia sobie wiele do życzenia. Na oddziale więcej ma do powiedzenia salowa niż pielęgniarka. O samej kierowniczce nie mogę nic powiedzieć bo jej tam po prostu nigdy nie ma gdy przychodzę. Zresztą ona ma gabinet za wejściem na oddział, więc skąd ma wiedzieć co się tam dzieje? Matka ma demencję starczą. Nie wiem co mówi, co robi. Żyje w swoim świecie. Jest mi przykro gdy widzę głupawe uśmiechy i słyszę złośliwe komentarze innych pacjentów teoretycznie zdrowych. Brak jest specjalistycznej opieki. Tacy ludzie powinni mieć zorganizowane jakieś zajęcia a nie siedzieć cały dzień na korytarzu w oczekiwaniu na posiłki czy spanie. Jestem przerażona. Społeczeństwo starzeje się coraz bardziej. Takich osób, jak moja matka przybywa i będzie jeszcze więcej przybywało. Kto zajmie się się tymi ludźmi? Ktoś powie, że dzieci mają taki obowiązek. Czy faktycznie? Przecież ci ludzie przepracowali w tym kraju po kilkadziesiąt lat. Państwo pobierało od nich podatki. Może zamiast rozdawać pieniądze na prawo i lewo tylko po to aby zyskać sobie elektorat wyborczy, zainwestować w specjalistyczne oddziały, które zapewnią nie tylko opiekę ale pozwolą na godne doczekanie do końca swoich dni…
Demencja to straszna choroba. Dobiera sobie ofiary według własnego widzimisie. Nikt nie może być pewny, że go ominie. Dlatego ważne jest, abyśmy zaczęli w myśleć nie tylko o początku życia, ale i o końcu.