Podróże, których będziesz żałować

Podróże, których będziesz żałować, wciąż istnieją. Podróże są obecnie wpisane w styl życia. Świadczą o tym tłumy turystów w najbardziej popularnych miejscach (Wenecja, Barcelona) i próby  ograniczania liczby zwiedzających. Znane też jest powiedzenie „Podróże kształcą”. Jednak jeszcze dwa pokolenia temu  nie było to takie oczywiste. Niektórzy uważali podróże za fanaberię. Zmieniali zdanie, kiedy było już za późno na podróże.

Podróże unijne – ogromne korzyści

Dla mnie podróże w ramach unijnych projektów były oderwanie się od szkolnej rutyny. Nigdy nie przyszło mi żałować poświęconego czasu na ich przygotowanie. Korzyści bowiem były ogromne: poznawałam inne systemy kształcenia, innych nauczycieli i ich metody nauczania. Dodatkową zaletą było poznawanie w jakich warunkach pracują nauczyciele i uczniowie. Nie wspominam nawet jaką przygodę stanowiły zagraniczne podróże dla moich uczniów. Dzięki projektom zwiedziłam Europę od północy do południa. Odbywałam także podróże prywatne. I właśnie rozmowa ze znajomą o jednej z ostatnich podróży na Teneryfę jest powodem dlaczego wybrałam tytuł „Podróże, których będziesz żałować.”.

Podejrzane wyjazdy

Moja znajoma była w Azji i przy okazji spotkania wymieniałyśmy się uwagami na temat podróży. W rezultacie nasza rozmowa doprowadziła do wspomnień, jak kiedyś było trudno podróżować. Wspominałyśmy czasy, kiedy o paszport trzeba było starać się na milicji i wszelkie wyjazdy były raczej podejrzane. Tym bardziej, że znajoma jest Ślązaczką a w owym czasie sporo Ślązaków po prostu wyjeżdżało na stałe do Niemiec. Ojciec znajomej bardzo przeżywał każdą jej wycieczkę. Potrafił przez tydzień lub dwa chodzić z kąta w kąt i palić papieros za papierosem. Kiedy córka wyszła za mąż, urodziła dziecko i nadal wyjeżdżała, błagał, aby przynajmniej dziecko im zostawiła, kiedy już ma zamiar nie wracać.

Żałuję, że nigdzie nie byłem

Jeszcze gorzej było, gdy jego córka  rozpoczęła budowę domu. W tamtym czasie, kiedy wszystkiego brakowało, trzeba było nawet pustaki robić samemu. Podróże zagraniczne  dla przyjemności nie mieściły się w etosie ciężko pracującego górnika. -Ile cegieł i pustaków przepuściliście? – to jego pierwsze pytanie po powrocie córki z zagranicznych wojaży. Znajoma miała ciągle poczucie winy  -nie, że podróżuje, ale że stresuje ojca. Na szczęście dla niej, mając świadomość, że odchodzi w wieku 60 lat, wyznał jej, że dobrze zrobiła. On już umiera a nigdzie nie był, nic nie widział i niczego ze sobą nie zabierze. Żałował podróży, których nie odbył. Mimo rodzinnej tragedii, znajoma poczuła ulgę i pozbyła się wyrzutów sumienia. Ciężko by jej było cieszyć się życiem, gdyby miała przekonanie, że to stres z powodu jej podróży spowodował śmierć ojca.

Podróże szczęśliwych dzieciaków

RIU

Tymczasem ja mam w pamięci obrazki z Teneryfy. Czy to siedziałam w hotelu, czy nad basenem lub wędrowałam po wulkanie i w zoo, wszędzie widziałam mnóstwo różnojęzycznych dzieciaków. W restauracji nawet małe berbecie sięgały śmiało po lody, chociaż ich prawie nie widziały. Miały też szansę poznawania smaków nowych potraw. Ledwo zaczynające chodzić maluszki pędziły prosto do wody i bez oporów zanurzały się w basenie. Nurkowanie było dla nich tak jak chodzenie. Na pokazie delfinów i orek wiele dzieci siedziało w pierwszych rzędach, czekając na chlapnięciem ogromnym ogonem. Dla nich podróż to naturalny sposób spędzania wakacji.  Natomiast spotykam wciąż dorosłych, którzy mówią pojechałabym, ale sie boję, że ….I tak mijają ci  podróże, których będziesz żałować. Naprawdę warto?