Musical Alice
Musical Alice z 1982 roku bazujący na Alicji w Krainie Czarów to produkt Alicjopodobny. Film praktycznie zapomniany, jedynie od czasu do czasu przypomina go telewizja TVP Kultura. W 2024 roku można kupić film na DVD. Tak wygląda sprawa z punktu przeciętnego widza. Natomiast dla mnie ten nieudany film oznaczał wpadnięcie do kolejnej norki królika. Znając treść książki, mogłam wydedukować, że film został na niej oparty. Natomiast nieobeznany z dziełem Carrolla widz, może mieć trudności, aby domyśleć się, o co w tym filmie chodzi. Kiedy spróbowałam rozwikłać zagadkę musicalowej Alicji, natrafiłam na kilka wątków.
- Osoby – ludzie znani i mniej znani, którzy tworzyli film.
- Czas, kiedy film powstał i jego wpływ na odbiór.
- Miejsca, w których kręcono film.
- Krytyka filmowa
Każdy z tych wątków stanowił kolejną wyprawę po polskiej Krainie Czarów, czyli jak to się stało, że późniejsze świetne nazwiska występują w produkcji Alicjopodobnej.
Alice was beginning to get very tired of sitting by her sister on the bank, on of having nothing to do
Treść
Widzowi musicalu, który pamięta o nudzącej się Alicji, trudno początkowo zorientować się, że młoda kobieta w parku na ławce obok dziewczynki to właśnie Alicja. Na co dzień dorosła Alicja pracuje w fabryce telewizorów i nie chce umawiać się z żonatymi mężczyznami. Ma dość własnego męża pilota i jego romansów. Jednak zakochuje się w mężczyźnie o nazwisku Królik, który wcześniej musi zdobyć jej adres, bo dziewczyna nie jest początkowo otwarta na nową miłość. Niestety Królik naraził się zaborczej Królowej, a ta skazała go na śmierć. Królowa wydaje przyjęcie, na którym pojawia się Alicja z Królikiem, mimo ostrzeżeń przyjaciół. Chcąc chronić dziewczynę przed zemstą Królowej, Królik ucieka. Zakochana Alicja zamierza popełnić samobójstwo. W rezultacie ląduje w szpitalu psychiatrycznym. Nagle wieziona na miejsce stracenia niczym Joanna d’Arc, zostaje uratowana przez helikopter. W parku na ławce jest świadkiem zabójstwa ukochanego Królika, po czym okazuje się, że to wszystko było tylko snem.
OSOBY
Jerzy Gruza
GruzAlicja – tak mi się skojarzyło – ani Gruza, ani Alicja. Znając już Alicję, zaczęłam od Gruzy. Dla swojego pokolenia Jerzy Gruza (1931-2020) był znanym reżyserem i scenarzystą. W początkach polskiej telewizji zachwycił „Wojną domową” (1965-1966). Najbardziej znany jest jako reżyser pełnego humoru serialu „Czterdziestolatek” (1974-1977). Po debiucie skierowanym do młodzieży, który doceniała także dorosła widownia, można było spodziewać się olśniewającego filmu muzycznego. Co prawda musical Alice, jako film Alicja, jest wymieniany w biografii Gruzy, ale bez komentarzy. Musical raczej nie był powodem do dumy, ponieważ w jego dwóch wspomnieniowych książkach znalazłam tylko takie zdanie:
Złoty jubileusz. Dopiero co był srebrny jubileusz królowej angielskiej, a już Anglicy obchodzą złoty. Dwadzieścia lat jak z bicza strzelił. Otwierali wtedy nową srebrną i jubileuszową linę metra w Londynie, bili nowe srebrne funty z podobizną monarchini, a my z Bromskim montowaliśmy na Soho film “Alicja”.
Książka “Człowiek z wieszakiem życie zawodowe i towarzyskie” została wydana w 2003 roku.
Jacek Bromski
Jacek Bromski w 1978roku ukończył reżyserię w Łódzkiej Szkole Filmowej. Wcześniej studiował w Akademii Sztuk Pięknych i na polonistyce. Znany jako reżyser i scenarzysta m.in. serialu „U Pana Boga w ogródku” (2007-2009). Bromski nie potrafił powiedzieć dlaczego tuż po ukończeniu studiów wspólnie z Jerzym Gruzą wybrali „Przygody Alicji w Krainie Czarów” jako temat musicalu Alice. Wiedzieli, że powieść jest niemożliwa do sfilmowania, a zamierzali zrobić nieomalże operę. Jak sam oświadczył:
„ Zawarta w książce fantazja i wyjaśnienie sensu „nielogiczności” miały na mnie ogromny wpływ i, chociaż nie chciałem pisać scenariusza ściśle według powieści, uległem temu wrażeniu i zdecydowałem się na zapożyczenie postaci, które, mimo że są zwierzętami, mają w sobie ludzkie cechy. Przywróciliśmy im ludzką powłokę, stwarzając wokół nich nową opowieść. Książka, przepełniona cudowną atmosferą, w rzeczywistości nie zawiera żadnej fabuły. Jest to raczej rodzaj wyobrażenia snu. Wykorzystaliśmy pewne elementy, włączyliśmy je do nowej fabuły, starając się zachować atmosferę oryginału.”
Obsada
Musical Alice powstał w koprodukcji polsko-belgijsko-angielskiej i kosztował pięć milinów dolarów. W roli tytułowej wystąpiła Sophie Barjac, francuska aktorka, a Królika odgrywał Jean-Pierre Cassel, francuski aktor i tancerz, Królową Kier była Susannah York, angielska aktorka, nominowana do Oskara za drugoplanową rolę w filmie Czyż nie dobija się koni? Polscy aktorzy występowali w drugoplanowych rolach niemych ze względu na nieznajomość angielskiego, film bowiem kręcono w języku angielskim. Wielu polskich widzów rozpozna Wiesława Gołasa, odgrywającego w tym filmie rolę gangster. Jego pomagierem jest Andrzej Wasilewicz, po latach mąż Ani Pawlaczki z „Kochaj albo rzuć.”… Rola tańczącej z Królikiem gospodyni domu przypadła Joannie Bartel, znanej z serialu komediowego „Święta Wojna” W filmie migają także, chociaż trudno rozpoznać: Ewa Błaszczak i Ewa Wiśniewska. Wprawne oko wypatrzy Bogdana Łazukę. Henri Seroka, twórca muzyki, m.in. do serialu rysunkowego Smerfy i filmów U Pana Boga w ogródku …, wystąpił jako florysta.
Czas nie lubi …
Czas nie lubi jak się go zabija. Koniec lat siedemdziesiątych ze względu na cenzurę był to trudny czas dla twórców kina. Dodatkowo wówczas w historii naszego kraju zachodziły dramatyczne zmiany. Sytuacja gospodarza była tragiczna. Polska przeżywała największy kryzys. 14 sierpnia 1981 roku wybuchł strajk w Stoczni Gdańskiej. Później przyłączyły się zakłady w całej Polsce. Strajk zakończył się 31 sierpnia, ale 13 grudnia 1981 roku został wprowadzony stan wojenny, który zniesiono dopiero 22 lipca 1983 roku. Był to czas reglamentowanej żywności i benzyny; kiedy ludzie godzinami wystawali w kolejkach za najbardziej podstawowymi produktami. To był czas jakby wyjęty z normalnego życia. Wszystko się wtedy mogło zdarzyć. Sytuacja była równie bezsensowna jak w baśni Carrolla, co sprawiało, że na pewno nie był to czas sprzyjający oglądaniu komedii muzycznej. Ani temat, ani lekka, muzyczna forma nie rezonowały z ówczesnym duchem społeczeństwa. Tymczasem premiera musicalu Alice odbyła się 29 marca 1982 roku w Warszawie.
Niesamowite lokacje – musical Alice
Jabłonna nie przyznaje się
Internet podaje ogólne miejsca realizacji filmu : Warszawa (Łazienki Królewskie, ul. Kredytowa, Gazownia przy ul. Kasprzaka), Szczecin (ulice Księcia Bogusława, Jagiellońska, plac Zamenhofa, lokal “Duet”), autostrada Szczecin-Berlin (okolice węzła Kijewo), Marsylia, Londyn (Pinewood Studio). Na uwagę zasługuje angielska wytwórnia filmowa Pinewood Studios. Kręcono tam między innymi cztery filmy o Jamesie Bondzie: Tylko dla twoich oczu, Ośmiorniczka, Zabójczy widok, W obliczu śmierci. Być może stąd w musicalu scena ratowania Alicji spod katowskiego miecza przez gangstera Gołasa w helikopterze. Innym ciekawym miejscem jest wspomniany Pałac w Jabłonnej, przed laty siedziba biskupa. Rezydował w nim prymas Michał Poniatowski, brat króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, a obecnie swojego biskupa odwiedza „Ksiądz Mateusz”. Przed pałacem znajduje się tablica „Mazowiecki szlak filmowy”, gdzie wymienione są filmy, w których wykorzystano pałacową scenografię. Jak poinformowała mnie Monika – „podroze_tropem_kultury”, nie jest tam wspomniana Alice, jako film muzyczny Gruzy i Bromskiego. Kolejna zagadka – Kręcono tam musical czy zbyt krótko, aby warto wspomnieć?
Warszawa w tle
Wygląda na to, że Jabłonna nie przyznaje się albo nie pamięta, że kręcono tam sceny do filmu Alice. Marsylię w filmie rozpoznałam po porcie. Za to wprawne oko polskiego widza dostrzeże w tle neon PKP i sylwetkę Pałacu Kultury, co potwierdza, że i Warszawa miała swój udział w muzycznej komedii. Pięknie wygląda Łazienkowski Park, chociaż bez szczegółów. W tamtym czasie Polacy nie mogli swobodnie podróżować po świecie, ponieważ dostęp do paszportów był utrudniony. Po powrocie z zagranicy paszporty trzeba było zdawać w biurze Milicji Obywatelskiej. Dopiero w 1988 roku wprowadzono w Polsce paszporty wieloletnie. Dzisiaj idąc polską ulicą i patrząc na napisy, reklamy czy billboardy, można ulec złudzeniu, że jest się w obcym kraju. Nie znam zbyt dobrze Warszawy ani Szczecina, nie mogę wiele powiedzieć na temat tamtych lokalizacji. Za to szczecinianie bardzo doceniają fakt, że kręcono w ich mieście i okolicy zagraniczny film, co udokumentowali na stronie internetowej Pomeranica.
Szczecin jak Paryż
W listopadzie 1979 roku mieszkańcy Szczecina znaleźli się nagle „po drugiej stronie …” nie lustra a zachodniego świata. Jak podają świadkowie, sekwencje paryskie kręcono na pl. Zamenhofa, ul. Bogusława (obecnie Deptak) oraz w popularnym lokalu Duet przy ul. Jagiellońskiej). Końcową scenę pościgu zrealizowano na autostradzie Szczecin-Berlin w okolicach krzyżówki Kijewo. Mieszkańcy Szczecina wspominają:
Pamiętam całą ulicę zrobili jak pewex. Firmowe buty na witrynie. . .ciuchy zagraniczne i gadżety jak na zachodzie. A jedną ze scen były zjazd na małych rowerkach dwóch młodych kolegów Królika. I taniec Sprzątaczki, grubiutkiej z miotłą. Pamiętacie ? Po lekcjach biegłam na ulicę i stałam godzinami gapiąc się na ekipę filmową. Jednak Alicji nie widziałam.
Mieszkałem wtedy na Jagiellońskiej. Wracam do domu, a tu budka telefoniczna opisana Telephone, na markizie jakaś La Familia, pasy na asfalcie nie białe tylko żółte. Potem z okna widziałem, jak robili trzy duble tej samej sceny na placu Zamenhofa…
Musical Alice – recenzje
Beowulf – blog
W 2008 roku Darek ‘Beowulf’ Kuźma napisał recenzję musicalu Alice i nie jest ona pochlebna. Film wydaje się sztuczny, dialogi nieciekawe. Już w 2008 roku wydawał się archaiczny. Wątki Alicji upchane są w scenariuszu chaotycznie i wykorzystane bez sens, jakby autorzy scenariusza chcieli się tylko pochwalić. Film jest nudny i brakuje mu baśniowości charakterystycznej dla książki. Zaznajomiony z dziełem Carrolla widz zauważy klasyczne wątki, ale może mieć trudności po co niektóre postacie pojawiają się w filmie. Jako przykład podaje Kota z Cheshire; też nie rozpoznałabym tej postaci. Według Beowulfa film: „z minuty na minutę, coraz bardziej usypiać. Może należało pokazać ten film Samowi Baldwinowi z „Bezsenności w Seattle”. Recenzent chwali choreografię, która według niego jest „ładnie pomyślana i odegrana komponuje się dobrze z obrazem i muzyką Henri Seroki. W zasadzie wraz z ciekawie zaaranżowanymi piosenkami jest to najmocniejsza strona filmu, jedyna, w której nie ma żadnych zgrzytów”.
Kołdyński – Musical Alice , czyli Królik w dyskotece
Treść recenzji Andrzeja Kołdyńskiego w miesięczniku FILM najlepiej oddaje jej tytuł – „Królik w dyskotece”. Na początek parafraza Kubusia Puchatka – „Im bardziej zaglądał do środka, tym bardziej Alicji tam nie było.” „Alice” … jest filmem muzycznym w stylu dyskotekowym, widowiskiem śpiewanym i tańczonym. Takie widowisko powinno bawić i porywać dynamiką ruchu a nie literackimi aluzjami. Zwłaszcza, że nie jest jasne, która postać jest Żółwicielem a która Gąsienicą. Odnosi się wrażenie, że na ekranie zostały tylko imiona bohaterów z „Alicji w Krainie Czarów”. W 1982 roku, kiedy Kołodyński oglądał film w Warszawie w kinie Relax, widownię stanowili głównie 14-to i 15-latki. Młodzież śmiała się tylko wówczas, gdy na ekranie pojawiał się Gołas. Recenzentowi podobała się scena przyjęcia u Królowej Kier. Ucieczka Królika w roztańczonym tłumie oraz scena z Alicją wiezioną na szafot reprezentują styl disco, który w 1982 roku wydawał się już przemijać.
Zarębski – Film nr 12
Konrad Zarębski napisał stosunkowo długą recenzję, chociaż nie samego filmu. Koncentruje się bowiem głównie na fenomenie samej powieści i jej popularności w świecie. Na początek przytacza analizę Słomczyńskiego, który zestawiał Alicję i Finnengan’s Wake Joyce’a. Następnie recenzent wymienia filmy bazujące na Alicji w Krainie Czarów od 1903 roku; polski musical Alice jest jedenastą wersją. Zarębski uważa, że musical Bromskiego i Gruzy został zręcznie wyreżyserowany, ale sami reżyserzy nazwali go „fantazją muzyczną”. Dowodzi tego „bliska poetyce scena snu: po spacerze w łazienkach Alicja wychodzi na gwarna ulicę, zatrzymuje taksówkę, zajeżdża przed lotnisko w Marsylii wchodzi do hotelu „Victoria” w Warszawie, by spotkać się ze swoim byłym mężem.” Carroll pozwala każdemu stworzyć własną wizję Krainy Czarów. Natomiast filmowcy od lat borykają się z Syzyfową pracą przeniesienia tej powieści na ekran tak, aby zadowolić jej wielbicieli.
Malkontenci zaś powtarzają za Alicją: „Bądź co bądź ktoś zabił coś: to jest oczywiste w każdym razie…”
Wiem Różo, że każdy ma swoją wizję, tylko zbierając okruchy tego musicalu, miałam wrażenie, że nikt za bardzo nie chciał się nim chwalić. Może oprócz Szczecina.
” Carroll pozwala każdemu stworzyć własną wizję Krainy Czarów”
Czytelnik ma swoją wizję , prawdopodobnie każdy inną a reżyser narzuca swoją i nie każdemu może się podobać. Tak myślę.