Alicja a Marysia sierotka – bohaterki naszych lektur
Alicja a Marysia sierotka – dwie książki dla dzieci. Alicja? – Nigdy jej nie lubiłam. Bałam się jej, była taka dziwna, nic nie rozumiałam. Co innego Dzieci z Bullerbyn albo Ania z Zielonego Wzgórza. Kubuś Puchatek też jest słodki, ale Alicja w krainie czarów? Nieee – takie mniej więcej słyszę opinię, gdy mówię, że jestem fanką Alicji. Ja również kochałam dzieciaki z Bullerbyn. Nawet pierwsze skojarzenia, kiedy jako dorosła zobaczyłam w Szwecji typowe domki, pomyślałam – Bullerbyn! Nastolatka musiała pokochać rudowłosą Anię. A kto nie miałby sympatii dla wielbiciela miodu? Płakałam nad losem Nemeczka i odkrywałam Tajemniczy ogród. Żałowałam, że moją nianią była Marysia a nie Mary Poppins. Tym niemniej to właśnie Alicja zadomowiła się w moim życiu na stałe, chociaż pojawiła się prawie równocześnie z naszą polską patriotyczną bohaterką i jej czarodziejskimi towarzyszami. Marysia sierotka i krasnoludki – to baśń literacka, którą każde polskie dziecko powinno znać, ale czy tak jest?
Alicja a Marysia sierotka – lektury w 1910roku
Obie książki powstały w podobnym okresie – Alicja w 1865 a Marysia w 1896 roku. Można przyjąć, że w 1910 roku polskie dzieci miały możliwość przeczytać dwie baśnie – polską O krasnoludkach i sierotce Marysi oraz przetłumaczoną przez Adelę. S. z angielskiego Alicję w krainie czarów . Dokładniej PRZYGODY ALINKI W KRAINIE CUDÓW – taki napis widnieje na stronie tytułowej. Próbuję sobie wyobrazić tę prapra … babcię jako dziesięcioletnią dziewczynkę czytającą obie książki. Która mogła jej się bardziej spodobać? Sto lat później, bez specjalnych komentarzy i przypisów, język obu książek może być zbyt trudny dla małych czytelników. W języku polskim wiele słów używanych przez Konopnicką wyszło już z użycia. „Tymczasem Koszałek-Opałek chyłkiem się ku borowi przebrawszy, szedł leśną gęstwiną prawie że w zupełnym pomroku.” W przypadku angielskiej baśni ilość tłumaczeń świadczy o trudnościach na poziomie języka i kultury.
Podobne a różne
Można też się zastanowić nad podobieństwami i różnicami występującymi w obydwóch książkach. Obie opowieści rozpoczynają się wierszem. Na temat swojego Maria Konopnicka wybrała krasnoludki:
Czy to bajka, czy nie bajka, Myślcie sobie, jak tam chcecie. A ja przecież wam powiadam: Krasnoludki są na świecie!
Natomiast Lewis Carroll słynną podróż w upalne popołudnie: Łódź nasza płynie ociężale. O ile Konopnicka na początku baśni opisuje srogą zimę, o tyle Carroll wspomina upał, który czyni bohaterkę bardzo senną i niemrawą. Tym niemniej w obu występuje motyw opuszczenia znanego świata, chociaż w odwrotnych kierunkach – Koszałek-Opałek wyrusza z kryształowego pałacu pod ziemią do świata ludzi. Co się tyczy Alicji, to opuszcza ona świat ludzi w pogoni za Białym Królikiem i wkracza do krainy czarów. Chociaż w obydwu książkach występuje mała dziewczynka, to jednak Alicja jest główną bohaterką, podczas gdy u Konopnickiej uwaga czytelnika jest skupiona bardziej na perypetiach krasnoludków.
Marysia sierotka
Alicja czy Marysia – z którą dziewczynką może utożsamiać się współczesny czytelnik? Taka nędza, jak opisała Konopnicka praktycznie już nie występuje u nas. Obecnie dzieci nawet nie potrafią sobie wyobrazić takiego głodu, aby zachwycać się nędznym plackiem z otrąb. Tymczasem Alicja rozpoznaje w napoju smak wiśniowej tarty, kremu, ananasa, pieczonego indyka, toffi i grzanki z masłem. A inne różnice i podobieństwa?
Marysia:
- Bezdomna sierota, ciężko pracująca na swoje utrzymanie, analfabetka
- Skromna odzież – koszulina i niebieska spódnica, bose nogi
- Wędrówka – z przewodnikiem krasnoludkiem
- Obudzenie się ze snu – powrót do rzeczywistości
- Zwierzęta posiadają zdolność mowy
- Fantastyczne postacie z magicznego świata
- Postacie króla Błystka i królowej Tatry
- Nadęta postać żaby Półpanka, która pęka
- Problem czasu – „Odrobiny niespożytego czasu mienią się w szafiry”
- Wzrost – małe krasnoludki wyrastają na olbrzymów
- Przemiana dziecka w brzydkiego krasnala
- Sąd nad szczurem
- Koszałek Opałek opowiada dzieciom o przygodach
O ile smutna, zabiedzona Marysia pozostała symboliczną sierotką, o tyle rezolutna Alicja podbiła świat czytelniczy.
Alicja
- Dziewczynka z zamożnego domu (…będę musiała pójść i mieszkać w tym jej ubogim domku, prawie bez zabawek… ), kształcona przez guwernantkę – zna język francuski, wie coś nie coś z geografii i matematyki.
- Ubranie – na sukience nosiła fartuszek a w kieszonce miała pudełeczko cukierków i naparstek. Miała również pończoszki i buciki.
- Podróż – pogoń za Białym Królikiem
- Obudzenie się ze snu – powrót do rzeczywistości
- Rozmawiające zwierzęta
- Bajkowe postacie z magicznego świata
- Król i Królowa Kier
- Zarozumiała postać Humpty –Dumpty, która pęka.
- Panowanie nad czasem … „Czas nie znosi, aby go zabijano. Gdybyś była w nim w dobrych stosunkach…”
- Wzrost – Alicja rośnie i maleje
- Przemiana dziecka w prosiaka
- Sąd nad Waletem Kier
- Dorosła Alicja opowiada dzieciom o przygodach.
Czytelnicy – książka dla dzieci czy /i dorosłych
Alicja …otwiera Złoty Wiek w literaturze dziecięcej, a baśń O Krasnoludkach … jest nazywana perłą literatury dla dzieci. Współcześni czytelnicy nie zastanawiają się nad początkami literatury dziecięcej. Wydaje się, że baśnie istniały od początku świata. (Według Harariego wyobraźnia to czynnik, który na pewnym etapie rozwoju zdecydował, że obecni jesteśmy istotami myślącymi.) Tymczasem okazuje się, że wcześniej nawet baśnie i bajki były pisane dla dorosłych. Robinson Crusoe, Guliwer czy Don Kichot z biblioteki dla dorosłych dopiero po adaptacjach zostały przeniesione do działu dziecięcego. Nawet Andersen i Verne pisali dla dorosłych, ten ostatni propagując odkrycia naukowe. Można zapytać o lektury dla dzieci. Jeśli już dziecko umiało czytać, to były to zwykle powiastki umoralniające. [Alicja] czytała bowiem kilka ślicznych opowiastek o dzieciach, które spaliły się lub zostały pożarte przez dzikie bestie. W krajach niekatolickich było też obowiązkowe czytanie Biblii, a wszelką fantastykę uważano za szkodliwą dla prawidłowego rozwoju dziecka.
Lektury dziewczynki w wiktoriańskiej Anglii
Nie pamiętam autorki, która jak mała dziewczynka z dobrego domu żyła w wiktoriańskiej epoce i napisała swoje wspomnienia. Jej bracia chodzili do szkoły, a ona miała nauczycielki w domu. Co więcej, nie mogła nawet pójść do teatru na noworoczne przedstawienie dla dzieci. To tylko chłopcy tam chodzili i potem opowiadali siostrze. Gdy miała chyba dziesięć czy dwanaście lat ojciec zorientował się, że jego córka nie zna tabliczki mnożenia. Wtedy okazało się, że wspaniała matka, która uczyła ją francuskiego, gry na fortepianie i haftowania , potrafi liczyć tylko do dziesięciu, ponieważ robiła to na palcach! Oczywiście było także codzienne czytanie Biblii, ale bez najmniejszego komentarza ze strony matki. Można sobie wyobrazić jak taka dziewczynka przyjęła Alicję po swoich dotychczasowych umoralniających lekturach. Ta książka przynosiła radość, poczucie wyzwalania się z ciasnego gorsetu jaką daje wyobraźnia. W dodatku książka była ilustrowana!
Alicja otwiera Złoty Wiek
Perła polskiej literatury dla dzieci, jak niektórzy nazywają baśń o Krasnoludkach… przesycona jest opisami przyrody oraz odwołuje się często do religii. Podczas gdy dziecko zachwyci się opisami przygód krasnoludków, dorosły czytelnik zwróci uwagę na opisy warunków w jakich żyli ludzie na polskiej wsi w XIX wieku. Tymczasem w książce napisanej przez duchownego (diakona) dominują purnonsens, absurd i groteska. Książka pokazuje absurdalną logikę snu, a skierowana jest do podwójnego odbiory – dziecka i dorosłego. Obie książki zawierają wierszyki, z tym , że u Carrolla są to parodie znanych wierszyków dziecięcych. Alicja i jej absurdalna kraina czarów stała się inspiracją dla nieskończenie wielu projektów w różnych dziedzinach na całym świecie. Marysia pozostała w Dolinie Słowików, czasami jest wykorzystywana do losowań, a krasnoludki zawędrowały do ludzkich ogrodów. Dlatego to Alicja nie tylko przeszła na drugą stronę lustra, ale otworzyła Złoty Wiek literatury dla dzieci.
A że w dorosłym czasami jest ukryte dziecko, to już inna historia.
To się narobiło:-)
W sobotę zaczęłam czytać Marysię, bardzo dziękuję za link.
Nie wiem kiedy skończę, czytam po kilka stron dziennie. Nie pamiętam czy kiedykolwiek przeczytałam Marysię od początku do końca, znam chyba tylko fragmenty.
Jak tylko skończę zabiorę się za Alicję. Taki mam plan, może do lata się wyrobię 🙂
To dziwne, bo w dzieciństwie Marysia była otoczona bajkową atmosferą krasnoludków. Chyba dlatego, że Mikołaj przyniósł mi takiego Koszałka-Opałka, więc do świata krasnoludków doszła jeszcze atmosfera Świąt Bożego Narodzenia.
Chciałam zrozumieć, dlaczego Alicja jest mało popularna w Polsce i zaczęła podejrzewać, że mamy własną, polską bohaterkę. Sprawdziłam lektury sprzed lat i wyszło mi, że do porównania mogę użyć tylko Marysi. Dlatego musiałam sobie odświeżyć tekst Konopnickiej. Przy całym moim życzliwym nastawieniu czytanie przypominało ćmiący ząb. Niby jeszcze nie boli, niby nie zmusza do pójścia do dentysty, ale …
Doris, jeśli wcześniej nie zauroczyła Cię Alicja, to pewno przebrniesz przez tą książkę z pewnym poświęceniem. Mam jednak nadzieję, że moje kolejne wpisy pokażą Ci kto potrafi naprawdę czynić cuda. I to w dzisiejszych czasach a nie przed wiekami.
No a ja Marysię lubię:). I naprawdę nie widzę nic złego w tej biedzie (choć łatwe to nie było). Kurcze…bieda nie oznaczała kto jakim był człowiekiem. I dalej tego nie oznacza. To tylko “życiowa okoliczność”.
Alicja…należę do tych nielicznych, którzy dopiero się do niej przymierzają więc się nie wypowiem.
Zgadzam się, Iza, że Marysia nie jest winna swojej biedzie, ale jako bohaterka książki była raczej mało inspirująca. Spokojnie z Alicją, znakomita większość Polaków nie czytała tej baśni, chociaż jej wpływy w różnych dziedzinach życia są niekończącą się historią. W kolejnych postach pokażę ile zdołała namieszać w moim życiu i dlaczego wciąż mnie zaskakuje.
No i “narobiłaś”… nie myślałam, że kiedykolwiek wrócę do Marysi…wczoraj myślałam, że nawet już bym nie chciała psuć moich wspomnień , wrażeń z dzieciństwa. Ale co tam, zamówiłam Konopnicką. 🙂
Można za darmo przeczytać i tutaj:
https://wolnelektury.pl/media/book/pdf/o-krasnoludkach-i-sierotce-marysi.pdf
Wydaje mi się, że zamieściłam ten link. Osobiście przeczytanie Marysi zajęło mi aż trzy dni i wytrwałam tylko dlatego, że chciałam zrobić uczciwą analizę (oczywiście jak na niefachowca przystało). I bardzo jestem ciekawa Twojej reakcji.
Czytałam od zawsze. Ponieważ widziałam czytającą mamę (fanatyczna czytelniczka – obecnie 80-ciolatka), chciałam szybko opanować sztukę czytania i jako pięcioletnie dziecię czytałam płynnie i wyraziście. Nie dziwi więc fakt, że i Marysia, i Alicja w moim czytelniczym życiu pojawiły się dosyć wcześnie. I tak sobie myślę, że może zbyt wcześnie, bo przeczytałam obie książki bez zachwytu, a może też bez dostatecznego zrozumienia. Nie wróciłam już do nich, mimo iż jako nauczyciel może znalazłabym treści i wartości do przekazania moim uczniom. Może przeczytam na emeryturze i jeśli doczekam się wnucząt – zapoznam je z dziewczynami?.. Moi synowie raczej nie byliby zainteresowani, gdybym nawet próbowała im przybliżyć te dwie książki. Czytaliśmy baśnie, Kubusia Puchatka, Muminki, Opowieści z Narnii – wszystko po wielokroć. Jako pieciolatki sami czytali dużo komiksów, nieco później Harrego Pottera, serię o Septimusie, całego Riordana, Tolkiena i Grę o tron, nie pominajac po drodze Sapkowskiego. Tak więc – w magicznym świecie przebywali cały czas, czytelnictwo w mojej rodzince nie umarło, a fantastyka wyniesiona przez chłopców z literatury przekłada się na ich obecną pracę w branży gier komputerowych (grafika i game designer). Nie wiem czy to, że nie poznali Alicji i Marysi poczytują sobie za stratę…
Ważne, żeby to, co czytamy sprawiało nam przyjemność, by przyczyniało sie do rozwoju. Dlatego doceniam bardzo Twoją analizę obu książek – pokazujesz potencjał.
Dzięki Tosiu za tak obszerną wypowiedź. Z lubieniem Alicji jest tak, jak z lubieniem ciasta – sernik czy makowiec? No chyba że schabowy? Ja nikogo nie namawiam do polubienia Alicji, ponieważ nie da się nikogo zachęcić ? zmusić ? do lubienia. Kubuś Puchatek zawsze będzie miał swoich zwolenników: Im bardziej pada śnieg,
Bim – bom
Im bardziej prószy śnieg,
Bim – bom
Tym bardziej sypie śnieg
Bim – bom
Jak biały puch z poduszki.
W przypadku Twojego postu, chciałam zwrócić uwagę, że swego czasu byłam zaskoczona ilu mężczyzn zna i lubi Alicję. Może faktycznie pod postacią Alicji ukrywa się autor Lewic Carroll i właśnie to wyczuwają mężczyźni?
No dobra. Ale z drugiej strony – w wiktoriańskiej Anglii żyło mnóstwo bosych i głodnych dziewczynek,a w XIX wiecznej Polsce – młode szlachcianki w bucikach i pończoszkach.
A biednym sierotom zawsze trudniej przebić się w świat. Nie, żebym przepadała za Marysią, ale ona po prostu miała trudniejszy start. 🙂
O sytuacji małych, biednych dziewczynek w wiktoriańskiej Anglii mogłabym napisać wstrząsający artykuł. Współczesne dzieci nawet nie potrafią sobie wyobrazić tamtych warunków – wiem to na podstawie lekcji, której tematem była między innymi praca dzieci w tej właśnie epoce.
Obie, Mała Mi, wiemy, że w dziewiętnastowiecznej Polsce też żyły inteligentne, zamożne dziewczynki. Tylko tak się złożyło, że to prawdziwa mała Angielka zainspirowała wykładowcę matematyki do napisania wyjątkowej książki, która od półtora wieku jest obecna w światowej kulturze.
To właśnie w odpowiedzi na komentarze typu – Nie lubię Alicji. Kiedyś wydała mi się straszna. – wybrałam do porównania polską, swojską bohaterkę. Chociaż nadal wierzę w krasnoludki, bo kto inny pomagałby mi znaleźć potrzebne papiery, to jednak nasza Marysia pozostała w Głodowej Wólce, a Alicja rzuciła swoje czary na cały świat i jakby nie było została Królową.
Świetne porównanie obu dziewczynek i książek! Niewiele pamiętam z sierotki, zaś Alicja jest ponadczasowa. Dzieci wciąż widzą w niej superbohaterkę, a dorośli większe przesłanie filozoficzne. Co rusz napotykam cytaty z Alicji w książkach o rozwoju osobistym, najczęściej w kontekście świadomego wyboru celu swojej podróży 🙂