Alice in Wonderland – Kolekcja jednej książki

Jeden mały wirus a potrafił zniszczyć wiele planów. O tej porze mieliśmy wyjeżdżać do Londynu, ponieważ dostaliśmy promesę  biletów na wystawę   Alice In Wonderland  w Victoria and Albert Museum. Sądząc po filmiku z Melbourne, celem było pokazanie jak Alicja opuściła strony książki, weszła na ekrany kin i stała się ikoną  pop kultury. Londyńskie Muzeum jest na razie zamknięte, co nie przeszkadza Alicji pojawiać się w moim otoczeniu w najróżniejszych sytuacjach. Szukam informacji o ciekawym miejscu na weekend i znajduję nawiązanie do Alicji. Chcę posłuchać piosenki a ląduję na filmiku Przekleństwo liczb pierwszych, gdzie czuję się troszkę jak Alicja wpadająca do króliczej nory.  Oglądam kryminał Endeavour: Sprawy młodego Morsa i chyba tylko ja zauważam, że detektyw ogląda  zdjęcia prawdziwej Alicji. Z kolei Dorota Szelągowska zapewnia, że „Tu jest pięknie” w hotelu Quadrille pełnym cytatów  z  Alicji. Nic tylko usiąść w barze Biały królik i …

Alice_02
ilustracje: Ewa Salamon

Alice a kolekcjonerzy

Ledwie skończyłam przeglądanie karty dań, a już Alicja zameldowała się z kolejnym linkiem. Magazyn z San Francisco zamieścił wywiad z Davidem Hornikiem, prawnikiem, posiadającym kolekcję a w niej jedną  książkę:  750 -1000 egzemplarzy  Alice in Wonderland w różnych językach. Po ukończeniu uniwersytetu Stanford David Hornik podróżował przez rok i przy okazji odwiedzał księgarnie. Przeglądając Alice  doszedł do wniosku, że ilustracje Ralpha Steadman’a były piękne i crazy. Tuż obok stała  inna  pozycja z sielankowymi obrazkami  Alicji i zwierząt. Kontrast między ilustracjami obu książek zafrapował go tak, że w rezultacie kupił obydwa egzemplarze. Od tej pory David w każdym  zwiedzanym kraju kupował Alicje. Wybierał wersję  charakterystyczną dla danego miejsca. Teraz i rodzina, i znajomi wzbogacają jego kolekcję. Podobnie dzieje się u mnie. Moja kolekcja nie jest tak ogromna jak Amerykańskiego wykładowcy, ale  kilka pozycji w mojej bibliotece ma ciekawe historie.

Alice_03
ilustracje: Ralf Steadman

Z Portugalii do Polski 

Zwykle zaczynało się od przypadkowej rozmowy, ale jeśli  pojawiała się Alicja, to konsekwencje bywały zaskakujące. Kiedyś wsiadłam do autobusu z koleżanką ze studiów. Znałyśmy się krótko, a czekała nas  godzinna jazda. Wkrótce zaczęłam opowiadać Kasi dlaczego Alicja plącze się po moim życiu, jak odkrywam unikatowość tej właśnie książki. Mówiłam o podróżach do Oxford, o londyńskich zebraniach Towarzystwa Lewisa Carrolla, o odkryciu w British Library i o mojej własnej wystawie, którą zorganizowałam w naszej bibliotece. Co prawda w  trakcie rozmowy upewniałam się czy moja koleżanka chce słuchać, ale zdziwienie zmieszane z podziwem w jej oczach mówiły same za siebie. Dowód zainteresowania był bardzo konkretny, ponieważ kiedy się żegnałyśmy, Kasia zapytała czy mam w kolekcji portugalską wersję Alicji. Na moją przeczącą odpowiedź, dodała – To będziesz miała. Mój narzeczony jest z Portugalii. I tak trafiła do mnie Alice  – Um livro para Miodus e graudos. Dla dzieci i dużych dzieci.

Alice_04
Ilustracje: John Tenniel

Dla dzieci czy dla dorosłych

Wychodzi na to, że niezależnie czy jesteś polską nauczycielką na prowincji, czy wykładowcą na Harvardzie, Alicja odnajdzie Cię wszędzie. Jeżeli nie podobają Ci się ilustracje Ralpha Steadman’a, możesz wybrać egzemplarz z uroczymi  ilustracjami Ewy Salamon. Nadal twierdzisz, że to tylko bajka dla dzieci? To może argument finansowy Cię przekona. Pierwsze wydanie Alicji nie spełniło oczekiwań jakości druku autora i kazał je zniszczyć. Jednak kilka kopii Alicji zachowało się. 130 lat później jeden z tych felernych egzemplarzy  został sprzedany na aukcji Christie za 1,54 miliona dolarów. To dopiero czary!