Musaka, czyli Gotuj jak locals
Musaka to wyprawa pod hasłem „Gotuj jak locals”, czyli zapoznanie się z kuchnią grecką, i to nie tylko jako restauracyjni goście. Chcecie jeść, to przygotujcie sobie sami – pomyśleli Giorgos z Ewą i przywieźli nas do świetnej restauracji AAA w Platanakia. W odróżnieniu od polskiego znaczenia, AAA to Ambrozja, Mnogość i Radość – i tak też było. Nawiasem mówiąc, półki w kredensie uginały się od alkoholu. Gospodarze zaprosili nas do kuchni, gdzie zostaliśmy ubrani w fartuchy i rękawiczki. Nasze zadanie to przygotowanie czterech dań: tzatzyków, sałatki greckiej, papryki nadziewanej warzywami i risotto oraz musaki. Szef kuchni przygotował wcześniej wszystkie produkty i objaśniał kolejne czynności. Istnieje polskie porzekadło – Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść. Tymczasem w restauracyjnej kuchni kręciło się osiem kucharek i kucharzy i wszyscy byli zajęci konkretną robotą. Nawet najmłodsi uczestnicy chętnie angażowali się w obieranie, krojenie, miksowanie, napełnianie, bo było co robić.
Musaka
Musaka to tylko jedno słowo, a potrawa składa się w wielu składników. Kiedy jedni obierali ziemniaki i podsmażali plastry we frytkownicy, drudzy kroili bakłażany i po zanurzeniu w oleju grillowali je. Ktoś inny mieszał zmielone mięso z pokrojoną cebulą , a doprawione: liśćmi laurowymi, cynamonem, goździkami, czosnkiem, solą i winem. Do mięsa dodaliśmy pokrojone pomidory . Ostatnim składnikiem musaki był sos béchamel z mąki, mleka, parmezanu i jajek oraz gałki muszkatołowej. Przedostatnią czynnością było napełnienie miseczek warstwami: najpierw ziemniaki, potem bakłażan, następnie mięso a na końcu sos. Potem wystarczyło tylko czekać i przygotować długi stół. Początkowo wydawało nam się, że jesteśmy bardzo głodni, a przecież nie daliśmy rady zjeść wszystkiego, co przygotowaliśmy. Gotowanie w prawdziwej, restauracyjnej kuchni okazało się fantastyczną przygodą. Smaki, zapachy, komentarze, wspólna praca i całe to otoczenie sprawiło, że jest to cenne doświadczenie. Rezultatem tamtego przedpołudnia musaka – greckie danie w naszej domowej kuchni w Polsce.
Oj, nie było leżakowania.Były ekstremalne wyprawy i do tego jeszcze gotowanie. Jak dla mnie to był fantastyczny wyjazd. Ciekawa jestem czym nas jeszcze zaskoczysz?
Myślę, Rosa, że jeszcze przynajmniej jeden event Cię zaskoczy, tak jak zaskoczył mnie.
Panowie nad tymi paprykami wyglądają na bardzo skupionych.
Super pomysł, nauczyliście się czegoś, poznaliście greckie specjalności…
a w kuchni byliście zespołem, takie wspólne gotowanie bardzo zbliża.
Doris,ta różnorodność naszych aktywności była ogromnym plusem do greckich cudów natury.