Wystawa Czary u Alicji w Bibliotece
Wystawa „Czary u Alicji” to była moja propozycja, którą złożyłam w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Jastrzębiu-Zdroju wiosną 2001 roku. Pierwsza rozmowa z panią Marią Kopacz i panią Kariną Kordułą-Bloch wyglądała mniej więcej tak:
- -Mam propozycję. Czy mogłabym zorganizować u was wystawę jednej książki?
- -Przepraszam, jednej książki?
- -Tak, jednej baśni dla dzieci, Alicji w krainie czarów.
- -Ale jak to jednej? Wystawa jednej książki w Miejskiej Bibliotece Publicznej?
- -Książka jest jedna, ale ja mam znacznie więcej egzemplarzy i kilka pomysłów, jak można ją przedstawić.
- -Jedna książka, ale kilka…, Hmmm – pani Maria nie wydawała się przekonana. – A mogłabym ją/ je zobaczyć?-
- -Nie ma problemu, zapraszam.
Kiedy bibliotekarka, ale i artystka pani Karina Korduła-Bloch ujrzała moje zbiory, zaczęłyśmy wspólnie układać scenariusz wydarzenia. W maju biblioteka obchodziła Dni Oświaty, Książki i Prasy a także Imieniny Biblioteki. Grafik imprez był napięty. Ja zobowiązałam się do dostarczenia eksponatów oraz zorganizowania konkursów, biblioteka – przygotowaniem techniczno-plastycznym.
Dlaczego taka wystawa
Szukając od trzech lat wszelkich informacji na temat Alicji, trafiłam na pisarkę, dziennikarkę i krytyka literackiego panią Barbarę Tylicką, a poprzez nią do „Guliwera” – Czasopisma o książce dla dziecka. Redakcja Guliwera objęła wystawę honorowym patronatem. W numerze 4 w 2001 roku zamieszczono moje sprawozdanie z imprezy. Notatkę o tym wydarzeniu zamieścił także „Bandersnatch” newsletter – biuletyn informacyjny Towarzystwa. Podczas pierwszego pobytu w Oxfordzie zaskoczyła mnie żywa legenda Alicji. Dwa lata później zwiedzałam już Christ Church, gdzie wykładał Lewis Carroll i zostałam członkiem The Lewis Carroll Society. Wiedziałam, że Alicji nie można zbyć określeniem dziwna bajka. To był jeden z powodów, dla którego wymyśliłam całe wydarzenie „Czary u Alicji”. Chciałam być nie tylko biernym członkiem Towarzystwa Lewisa Carrolla, ale działać aktywnie, na miarę moich polskich możliwości. Wystawa umożliwiła mi zdobycie pewnego doświadczenia i przeprowadzenia badań nad popularnością książki. Z pedagogicznego punktu widzenia pokazywałam uczniom, jak hobby może wzbogacić życie człowieka.
Harmonogram Czarów
Wystawa “Czary u Alicji” była czynna przez cały maj. Specjalne imprezy odbywały się w ciągu pierwszych czterech dni. Jak zapowiadał plakat Biblioteki
- 7 maja „Czary u Alicji” – otwarcie wystawy połączone z wykładem Danuty Radomskiej-Filipek pt. „Przygody Alicji w Internecie”.
- 8 maja „Podwieczorek u kapelusznika” happening – gry, zabawy, konkursy
- 9 maja ”Szukamy nowej Alicji” sesja zdjęciowa z udziałem małych modelek
- 10 maja „Sen Alicji” konkurs plastyczny dla młodszych dzieci. Rozstrzygnięcie międzyszkolnego konkursu plastycznego „Następcy Tenniela” na nowe ilustracje do książki L. Carrolla „Alicja w Krainie Czarów”.
Dzięki malarskim talentom pani Kariny, wystawa miała bajkową oprawę. Typowe schodki biblioteczne zamieniły się w królewski tron. Nie mogło zabraknąć ogromnych kart Króla i Królowej Kier. W drzwiach sali wystawowej uczestników witali dwaj żołnierze w strojach wypożyczonych z teatru. Sensację budził też Biały Królik, dla którego krawcowa uszyła prawdziwie króliczą czapkę z ogromnymi uszami. Na ścianach wisiały moje wielkie zdjęcia z Oxfordu i Guildford .
Polskie, angielskie i japońskie Alicje
Wystawa w bibliotece to było dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. Nie spodziewałam się, że poważnie potraktują ją przedstawiciele mojej szkoły, którzy z bukietem kwiatów zjawili się pierwszego dnia. Tym bardziej nie spodziewałam się przedstawiciela Urzędu Miejskiego ani lokalnej prasy i telewizji, co było jednak chlebem powszechnym dla pań bibliotekarek. Moi uczniowie odegrali króciutką scenkę z Alicji, a ja opowiedziałam o czarach jakie moje fascynacje Alicją wprowadziły do mego życia, o podróżach do miejsc związanych z Alicją, o wędrówkach śladami autora Lewisa Carrolla i o zaskakujących kontaktach, jakie dzięki Alicji mogłam nawiązać. Przykładem takiej niespodzianki były japońskie wersje Alicji, które, dzięki Internetowi, właśnie tego dnia dotarły do mnie prosto z Japonii. To w Internecie znalazłam wówczas sporo ciekawych informacji, które do tej pory były bardzo ograniczone. Z książki Antoniego Marianowicza można było dowiedzieć się tylko, że Autor Alicji bardzo lubił dzieci i był profesorem matematyki. Z innego przekładu – że był pastorem.
Mad Tea Party – konkursy
“Czary u Alicji” obejmowały także happening u Szalonego Kapelusznika. Na zaproszeniu było zaznaczone, że wstęp na herbatkę mają tylko osoby w kapeluszach. Panie bibliotekarki przygotowały wykwintnie nakryty długi stół, przy którym zasiadło prawie 70 dzieci. Tego dnia moim honorowym gościem była pani Melania Ellis, Angielka, doradca metodyczny w katowickim WOM. Znana z poczucia humoru, pani Melania przybyła na Mad Tea Party w kapeluszu. I to ona decydowała o wyborze najbardziej fantazyjnego kapelusza. W trakcie przyjęcia odbyły się konkursy w języku polskim i angielskim związane ze znajomością Alicji. Przygotowując zadania konkursowe, uświadomiłam sobie różnice w tłumaczeniach. Kiedy jedne dzieci wołały – Humpty Dumpty [Słomczyński], drugie – Hojdy Bojdy [[Stiller- 1990], a jeszcze inne – Wańka-Wstańka [Jolanta Kozak -1997]. Na szczęście dla mnie nie znały jeszcze Krótszy Gruby –[Hanna Bałtyn -2005]. Nagrody książkowe ufundowała Biblioteka Miejska, moja szkoła i ja sama. Rozstrzygnęliśmy także konkurs międzyszkolny „Co zrobiłby dla ciebie czas”.
Sesja fotograficzna Alicji
Bywając w Anglii na zebraniach Towarzystwa, dowiedziałam się o corocznym wyborze małej Alicji . Podczas wyjątkowego zebrania w Oxfordzie, gdzie Edward Wakeling oprowadzał nas śladami Lewisa Carroll’a, towarzyszyła nam taka Alicja ubrana w niebieska sukienkę i biały fartuszek z obowiązkowa przepaską na głowie. Lewis Carroll lubił fotografować swoje małe przyjaciółki, a fotografia była wówczas nowością. Dlatego trzeciego dnia miała miejsce sesja fotograficzna kandydatek na nasza lokalna mała Alicję. Zatrudniliśmy profesjonalnego fotografa pana Bolesława Dymińskiego, ponieważ cyfrowe aparaty nie były jeszcze wówczas w powszechnym użyciu. Natomiast czwarty dzień poświęcony był ilustracjom. Z rozmów z różnymi ludźmi dowiedziałam się, że nie tylko sama książka zniechęca niektórych do czytania, ale głównie Tennielowskie ilustracje. Ponura Alicja z wielką głową odstraszała dzieci. Tego dnia w bibliotece dzieci, które lubiły Alicję i miały plastyczne zdolności wzięły udział w konkursie „Sen Alicji”. Przez cały maj do Miejskiej Biblioteki przychodziły całe klasy , aby obejrzeć Czary u Alicji.
Wystawa i opinie
- Ze wpisów do Księgi Pamiątkowej wystawy, dowiedziałam się, jakie wynieśli wrażenia.
- Podziękowania i wyrazy uznania za przeniesienie w „najcudowniejszy świat” Telewizja Kanon
- „Alicję i jej czasy chciałby się mieć na co dzień – nie tylko w dzień wystawy. Tylko jak to zrobić, Alicjo?” Zespół Kultury i Sportu UM.
- Niezwykła i jedyna wystawa – prezent dla wszystkich miłośników zaczarowanego świata Alicji, który przetrwa epokę Internetu i multimediów.
- Jest przepiękna! Super!
- Zgadzam się, że jest „super”, ale gdzie jest LUSTRO? Wystawa bardzo mi się podoba. Po prostu jest fantastyczna,, ale rzeczywiście brakuje tu LUSTRA.
- Wystawa ta zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, a przede wszystkim postacie, które były przebrane za Alicję i królika.
- Wystawa o Alicji jest bardzo fajna i ciekawa, tak jak i książka.
- Oczami magicznego kota z Krainy Czarów myślę, że tu jest jak w domu. Pięknie i magicznie. P. Radomska przedstawiła najważniejsze ciekawostki a moi przyjaciele (magiczni) utworzyli wspaniały nastrój.
Na następnej wystawie a może i teraz pokaż zdjecie witrażowego kota. To też będzie atrakcją.
Pewno, że pokażę. Właśnie tutaj będę opisywała moje zbiory.
Też nie mogłam uwierzyć, że to tyle lat minęło.
To było 20 lat temu??? Pamiętam spotkanie w bibliotece i kapelusze!
Od tamtej pory kolekcja rozrosła się jeszcze bardziej, więc może pora na kolejną wystawę? 🙂